"Biało-Czerwoni" słabo wypadli zarówno w Ruce, gdzie odbyły się inauguracyjne zawody Pucharu Świata, jak i w następnym tygodniu w Lillehammer. Nie mamy już żadnego skoczka, który punktowałby w czterech konkursach, a ponadto żaden nie przebił się nawet do pierwszej dwudziestki. "Z niepokojem to obserwuję, przyzwyczaili nas do tego, że część wchodziła od razu jak burza, a reszta potrzebowała rozpędu. Teraz tego nie widzę, więc obawiam się, że na poprawę sytuacji będziemy musieli poczekać" - powiedział PAP wieloletni sędzia FIS w kombinacji norweskiej i skokach narciarskich. Według niego u każdego naszego zawodnika widać tę samą niedoskonałość. "Zaproszenie" dla Thurnbichlera. Rywale snują plany Według niego rozwiązaniem tej sytuacji jest przerwa w rywalizacji i praca na treningach. "Gdybym miał ze swoimi zawodnikami taki problem, wycofałbym do spokojnych treningów dwóch z nich na jakieś 10-14 dni i jeżeli przyniosłoby to pozytywne efekty, powtórzyłbym ten manewr z pozostałymi" - podkreślił Długopolski. PŚ w skokach. Diw zmiany w kadrze reprezentacji Polski Okazuje się, że do podobnych wniosków doszedł trener Thomas Thurnbichler, który przed nadchodzącymi zawodami Pucharu Świata w Klingenthalu (9-10 grudnia) zdecydował się na dwie zmiany w kadrze. Na treningi, najpierw do Eisenerz, a potem do Zakopanego, pojedzie Stoch. Ze składu wypadł też Zniszczoł. Ich miejsce zajęli Maciej Kot i Andrzej Stękała. Oprócz nich w najbliższy weekend zobaczymy: Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę i Pawła Wąska. "To naturalna i logiczna decyzja. Trener widzi potrzebę spokojnego treningu, skocznie w Eisener są dobrze przygotowanie. Dodatkowo gwarantują ciszę i możliwość skupienia się na treningu. Trzymam kciuki, żeby trening przyniósł oczekiwane efekty, a Kamil wróci do topowej dyspozycji - w taki sposób decyzję sztabu skomentował dla "Przeglądu Sportowego" Jan Winkiel, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego. W Klingenthalu odbędą się dwa konkursy indywidualne - w sobotę i niedzielę o 16.00. Na razie najlepiej w Pucharze Świata spisują się Austriacy i Niemcy, którzy zajmują siedem pierwszych miejsc w klasyfikacji generalnej. Liderem jest bezbłędny Stefan Kraft, który zgromadził już 400 punktów.