Ziga Jelar opuścił zawody Pucharu Świata w fińskim Lahti, wracając na dopiero ostatni z trzech kończących sezon konkursów w Planicy. Reprezentant Słowenii w swojej ojczyźnie spisał się doskonale, zajmując w niedzielę szóste miejsce. Jego rezultat zasługuje na wielkie brawa, ponieważ wcześniejsze dwa tygodnie przeleżał on w łóżku - najpierw hotelowym, później szpitalnym. - Już podczas Raw Air miałem gorączkę. Wtedy prawdopodobnie powinienem był wrócić do domu, ale jestem tak uparty, że chciałem zdobyć dla Słowenii jak najwięcej punktów w każdym konkursie, zawsze miałem nadzieję na miejsce na podium. W Lahti nie było już odwrotu. Gardło tak spuchło, że trudno mi było przełykać ślinę - przyznał cytowany przez serwis Sportklub.n1info.si. Ziga Jelar zadziwił świat skoków. "Nie zmienię charakteru" Na domiar złego lekarze źle zdiagnozowali infekcję, co wydłużyło jego dochodzenie do zdrowia. - Ostatnie badania potwierdziły, że śledziona i nerki nie były uszkodzone, a to był główny warunek, aby móc latać. Cieszę się, że mogłem chłonąć atmosferę w Planicy - mówił. Posłużyła mu ona bardzo dobrze. Po próbach na 228,5 oraz 236,5 metra wyprzedził między innymi Halvora Egnera Graneruda czy Ryoyu Kobayashiego. Okazał się także lepszy od wszystkich reprezentantów Polski - Piotr Żyła był czternasty, Kamil Stoch uplasował się pozycję niżej, Aleksander Zniszczoł zajął 17., a Paweł Wąsek 28. lokatę. - Jestem zbyt uparty. Życzę innym dobrze i nie słucham siebie. Może powinienem mieć większe ego, ale to nie w moim stylu. Wiem, że wielu skoczków powiedziałoby po Oslo, że jedzie do domu, aby odpocząć przed finałem sezonu. Ja taki nie jestem. Nie zamierzam zmieniać swojego charakteru z tego powodu. Cierpiałem wiele razy w trakcie sezonu, ale to było dla dobra wszystkich - zakończył. 25-latek zajął 17. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 22/23, uzbierał 498 punktów. Znacznie lepsze występy prezentował w drugiej części sezonu - zajął drugie miejsce w słabiej obsadzonym konkursie w Rasnovie, ale miejsc w pierwszej dziesiątce w Bad Mitterndorf, Willingen, Lake Placid, Lillehammer i Planicy z pewnością nikt mu nie będzie podważał.