Magia Turnieju Czterech Skoczni zadziała? Polscy skoczkowie liczą na przełamanie Reprezentacja Polski w skokach narciarskich od początku tego sezonu spisuje się poniżej oczekiwań. Kadra prowadzona przez Thomasa Thurnbichlera w ośmiu konkursach uzbierała zaledwie 158 punktów. Co więcej, żaden polski skoczek do tej pory nie uplasował się w pierwszej dziesiątce konkursu Pucharu Świata. Kibice reprezentacji Polski, jak i sami skoczkowie liczą, że momentem przełomowym będzie Turniej Czterech Skoczni. W ostatnich latach w tej prestiżowej imprezie nie brakowało polskich sukcesów. Rekordzistą pod tym względem jest Kamil Stoch, który trzykrotnie triumfował w Turnieju Czterech Skoczni. Po raz ostatni dokonał tego w sezonie 2020/2021. Niewiele jednak brakowało, a do udziału Polaków we wspomnianej edycji w ogóle mogło nie dojść. Koronawirus mógł pogrzebać szanse polskich skoczków. Interweniował polski rząd Występ Polaków w pierwszym konkursie w Obserstdorfie poprzedziło duże zamieszanie. Całą kadrę reprezentacji Polski wykluczono z poniedziałkowych kwalifikacji, gdyż dzień wcześniej (27 grudnia) pozytywny wynik testu na COVID-19 miał Klemens Murańka. Kolejne badania przyniosły jednak negatywne wyniki u wszystkich skoczków i członków sztabu szkoleniowego. To wszystko, w połączeniu z chaosem informacyjnym, powodowało coraz większe napięcie. Do tego stopnia, że w sprawę zaangażował się premier Mateusz Morawiecki oraz minister kultury i sportu Piotr Gliński. Ostatecznie cała sprawa miała szczęśliwy finał i polscy skoczkowie wystąpili w Turnieju Czterech Skoczni, który był dla nich wyjątkowo udany. Oprócz Stocha, na podium imprezę zakończył Dawid Kubacki, który zajął trzecie miejsce. Piotr Żyła był 5., a rywalizację na szóstej pozycji zakończył Andrzej Stękała.