Wielu skoczków z czołówki klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nie pojechało na zawody do Rasnova. Zostali w swoich krajach, by w spokoju przygotować się do zbliżających się wielkimi krokami mistrzostw świata w Planicy. Wśród tych, którzy odpuścili starty w Rumunii, byli Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Kamil Stoch, Paweł Wąsek oraz Aleksander Zniszczoł. Decyzją Thomasa Thurnbichlera wzięli udział w treningach w Zakopanem. Na kilka dni przed wylotem do Słowenii dostali trochę wolnego, by odpocząć i zebrać siły. Tymczasem do Rasnova wysłano czterech naszych reprezentantów: Tomasza Pilcha, Jana Habdasa, Kacpra Juroszka i Macieja Kota. Po sobotnim konkursie Pucharu Świata szkoleniowiec Daniel Kwiatkowski (opiekun juniorów w Rumunii pełniący obowiązki Thurnbichlera jako trenera głównego) ogłosił, że w zawodach duetów udział wezmą Tomasz Pilch i Kacper Juroszek. W rywalizacji indywidualnej obaj zawodnicy spisali się dobrze - zajęli odpowiednio 12. i 14. miejsce. W konkursie duetów uplasowali się na 5. pozycji. Rywalizację zakłóciły nieco warunki atmosferyczne. Były dalekie od wymarzonych. Wiatr, deszcz i chłód dawały się we znaki. Polscy skoczkowie obudzeni przez alert! "Nie wiedzieli co się dzieje" Wiatr i deszcz dały się we znaki skoczkom w Rasnovie. Nie były to wymarzone warunki Serie próbne przed oboma konkursami - sobotnim i niedzielnym - zostały odwołane ze względu na porywiste podmuchy wiatru. "Cztery godziny do niedzielnego konkursu duetów w Rasnovie i na ten moment nie ma mowy o skakaniu. Pogoda ma się jednak nieco uspokoić, na starcie 14 ekip. Początek zawodów o 16.10 czasu polskiego" - relacjonował Dominik Formela ze skijumping.pl. Zawody udało się przeprowadzić, ale nie bez delikatnych kłopotów. Od czasu do czasu skoczkowie byli ściągani z belki startowej. Wszystko przez silny wiatr. Cofnięty został m.in. Ziga Jelar. Musiał czekać na poprawę warunków. Wcale nie wytrąciło go to z równowagi. Oddał skok na 99,5 metra. Poprzednie próby również były udane. Jeśli byłyby to konkurs indywidualny, wygrałby go właśnie Słowieniec przed drugim Andreasem Wellingerem i trzecim Karlem Geigerem. O tym, jaki klimat panował na skoczni, świadczyły obrazki przekazywane przez telewizyjne kamery. Szczególną popularnością cieszą się sceny z Alexem Insamem w roli głównej. Włoch starał się ogrzać kocem, ale wiatr mu tego nie ułatwiał. Kosmiczny rekord skoczni. Norweg "przeskoczył" obiekt, nagranie trafiło do sieci