Pierwszy sezon pod wodzą Thomas Thurnbichlera niewątpliwie był udany, może niespektakularny drużynowo, bo Biało-Czerwoni zakończyli sezon w Pucharze Świata na czwartej lokacie w Pucharze Narodów, ale indywidualnie naprawdę wyglądało to przyzwoicie. Dawid Kubacki tak naprawdę walczył do końca o zwycięstwo w Pucharze Świata, Piotr Żyła zakończył sezon na szóstym miejscu i z mistrzostwem świata, a Kamil Stoch w TOP 15. Teraz Polakom wiedzie się znacznie gorzej i miejsca w czołowej "10" są już sukcesem. Ostatnio w końcu błysnął Żyła, który był o krok od podium, kilka udanych występów zaliczył Aleksander Zniszczoł, ale to niestety wszystko. Przekłada się to nie tylko na pucharowe punkty, ale też na zarobki naszych skoczków, które w tym sezonie nie rzucają na kolana. Wiemy, ile zarobili Polacy. Zniszczoł na czele Jak poinformował portal "Sportowe Fakty", najwięcej w obecnym sezonie spośród naszych zawodników zarobił wspomniany Zniszczoł. Liczący 29 lat zawodnik, który plasuje się na 23. pozycji w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wzbogacił się o 115 tysięcy złotych. O tysiąc mniej zarobił Dawid Kubacki, natomiast 112 tysięcy "wyskakał" do tej pory Piotr Żyła. Bardzo daleko w tej klasyfikacji jest Kamil Stoch. Nasz mistrz olimpijski, który w tym sezonie również jest daleki od swojej optymalnej formy, zarobił 63 tysiące złotych. Najmniej spośród zawodników, którzy regularnie występują w konkursach Pucharu Świata, otrzymał Paweł Wąsek, który zainkasował 31 tysięcy złotych. Zarobki Polaków wyglądają jednak dość blado przy czołówce stawki. Najwięcej zarobił Japończyk Ryoyu Kobayashi, który zainkasował już, jako jedyny do tej pory, ponad milion złotych (243 tysiące franków szwajcarskich). Około 850 tysięcy z kolei zasili konto lidera Pucharu Świata Stefana Krafta. Kolejna okazja w Sapporo Skoczkowie narciarscy musieli odbyć w ostatnim czasie istną podróż dookoła świata. Po konkursach w Willingen karawana Pucharu Świata w skokach narciarskich przeniosła się bowiem do Stanów Zjednoczonych, a konkretniej do Lake Placid, skąd poszczególne reprezentacje udały się po zawodach w dalszą podróż - tym razem do Sapporo. I to tam będzie kolejna okazja, by wzbogacić swoje konto. Reprezentacja Polski udaje się do Japonii bez trenera Thomasa Thurnbichlera, który będzie pracował nad wdrożeniem planu naprawczego dla naszej kadry. W Sapporo zastąpi go Wojciech Topór. Faworytem na swojej skoczni będzie z pewnością Kobayashi, ale kilku innych zawodników również ma chrapkę na to, by wygrać. I powiększyć swój dorobek punktowy, a także stan konta. Niebawem grono "milionerów" może powiększyć również Stefan Kraft i to rywalizacja tych dwóch skoczków powinna być ozdobą pozostałej części sezonu Pucharu Świata.