W 2017 r. Maciej Kot był piątym skoczkiem świata w klasyfikacji generalnej PŚ, rok później na IO w Pjongczangu zdobył brązowy medal w konkursie drużynowym i sezon PŚ zakończył na 21 miejscu. Później z jego skakaniem było coraz gorzej: 47, 42 i 58 - to miejsca, jakie zajmował w klasyfikacji generalnej PŚ w latach 2019-2021. Ten ostatni sezon był najgorszy: nosił się z zamiarem zakończenia kariery w wieku 30 lat, w momencie, gdy starsi koledzy Piotr Żyła, Kamil Stoch i Dawid Kubacki wciąż odskakiwali młodszej generacji z naszego kraju. By zyskać finansowanie z Ministerstwa Sportu i Turystyki, musiałby się znaleźć w czołowej ósemce MŚ lub IO. Tymczasem na igrzyska do Pekinu w ogóle nie pojechał, przez słabszą formę znalazł się poza kadrą A. Maciej Kot: Nie miałem alternatyw - Nie miałem żadnych alternatyw, dlatego tym trudniej mi było powiedzieć: "To koniec skakania". Wiadomo, że gdybym ogłosił koniec, to być może jakieś propozycje by się pojawiły, żeby dołączyć do sztabu szkoleniowego w jakichś reprezentacjach - przypuszcza Maciej. Jego przygody pokazują, że egzystencja skoczków nie jest pewna, nawet w Polsce, gdzie ta dyscyplina jest bardzo modna wśród kibiców. - Dopóki skacze się na poziomie pierwszej "10" Pucharu Świata, to wszystko wygląda różowo: są premie od organizatorów, od FIS-u, stypendia. Wiadomo, że sponsorzy wtedy sami wysyłają oferty. Natomiast kiedy wypada się z Pucharu Świata to wszystko pryska jak bańka mydlana. Działy marketingu potencjalnych sponsorów pytają: "A kiedy pan wróci do Pucharu Świata, ile razy pan tam wystąpi?". A przecież nigdy nie można tego przewidzieć - opowiada. - Gdy widzę, że ktoś w ogóle nie czuje sportu, to odpuszczam. To lepsze niż odgrzebywanie skrzynki mailowej po miesiącu współpracy z wiadomościami: "A co się stało? Oglądamy konkursy i pana nie ma w telewizji" - tłumaczy i dziwi się, że niektóre firmy nie odkryły ogromnych możliwości pokazania się poprzez skoki narciarskie. Na szczęście od czerwca ma sponsora i dalej walczy o realizację swych marzeń w skokach. - Wspomagają mnie firmy "Moreso" i "Szubrycht", która sponsoruje również Andrzeja Stękałę. Dzięki temu mogę dalej skakać - dodaje. Maciej Kot o poszukiwaniu rozwiązania problemów Szuka rozwiązania zagadki: dlaczego nie uzyskuje długich skoków, choć parametry przygotowania fizycznego przemawiają za nimi. - Nieraz wydaje mi się, że już mam odpowiedź, zaczynam stosować nowe rozwiązanie, po czym okazuje się, że nadal nie ma efektu - rozkłada ręce. W erze Michala Doleżala został wyrzucony na margines i trenował pod okiem starszego brata Jakuba. - Trenując z bratem miałem dużo większe pole do własnej inicjatywy, co nie do końca jest dobre. Wyobraźnia pracuje, mam mnóstwo pomysłów i czasami trzeba kogoś, kto mnie utemperuje i powie, że ten pomysł nie jest dobry - analizuje. Znalazł też plusy trenowania w rodzinie. - Natomiast pracowałem z młodszymi zawodniczkami i zawodnikami, mogłem czerpać od nich energię i przypomnieć sobie, jak to było, gdy sam zaczynałem - wylicza. Chwali sobie także obecne porządki, gdy ćwiczy pod okiem Wojciecha Topora. - Dla mnie to płynne przejście od tego, co robiłem z Kubą do trenowania w większej grupie i nie widzę tu żadnej rewolucji. Jest bardzo podobne podejście, a także zbliżone pomysły - twierdzi. Następna szansa Macieja Kota na punkty w PŚ już dzisiaj (niedziela). Czytaj też: Thurnbichler: Walka z wielkimi nacjami będzie ostra. Polska odegra niemałą rolę Program Pucharu Świata w Wiśle Niedziela, 06.11.2022 11:00 - Kwalifikacje kobiet12:00 - Pierwsza seria konkursowa kobiet14:30 - Kwalifikacje mężczyzn16:00 - Pierwsza seria konkursowa mężczyzn