Jakub Kot jako skoczek nie odniósł wielkich sukcesów. Jego największym osiągnięciem był brązowy medal mistrzostw świata juniorów w drużynie z 2009 roku. Nigdy nie udało mu się zdobyć punktów Pucharu Świata, a i w Pucharze Kontynentalnym pod tym względem nie było szczególnie dobrze. Brat Macieja Kota w 2017 roku postanowił zakończyć karierę. Od tamtego czasu pracuje jako ekspert telewizyjny i trener młodzieży. W rozmowie z Weszło Jakub Kot opowiedział kilka ciekawych historii, m.in. tę o lunatykowaniu. Jakub Kot wypadł z okna. Wstrząsająca historia. "Myślę, że to mnie uratował" W 2010 roku Jakub Kot został awaryjnie powołany na loty w Oberstdorfie. Tam otrzymał jeden pokój z Adamem Małyszem, którego uprzedził, że lunatykuje. "Adam, ja cię z góry przepraszam. Lunatykuję. Jeżeli coś dziwnego zrobię, wybacz mi" - mówił wówczas do obecnego prezesa PZN. W tamten weekend nie doszło do żadnego niebezpiecznego incydentu, ale inaczej było w Słowenii, gdzie Kot wypadł przez okno. - W domu zdarzało się, że budziłem się w szafie. Najgorszy był wyjazd do Słowenii z trenerem Długopolskim. Mieszkaliśmy w pensjonacie. Ocknąłem się w momencie, gdy wisiałem na parapecie, trzymając się go kurczowo. Po chwili puściłem się i spadłem. To było pierwsze lub drugie piętro. Była mniej więcej pierwsza w nocy, na dole siedziały jakieś dziadki i piły piwo. Spadłem im z tego parapetu na stół. Niezły musieli przeżyć szok, co? Odpoczywasz sobie, pijesz browarka, a tu nagle ktoś z hukiem ląduje ci przed oczami. Myślę, że to mnie uratowało - fakt, że wylądowałem na stole, a nie na betonie - opowiadał ekspert. Na szczęście nie doszło do tragedii i Kot wyszedł z tej sytuacji bez większego szwanku. Skończyło się tylko na skręceniu kostki i braku startu w zawodach. Na kolejnych czuwał już nad nim ojciec, Rafał Kot. - To był czas, gdy dobrze szło mi na skoczni i za chwilę miałem wyjazd do Garmisch-Partenkirchen na nieoficjalne mistrzostwa świata dzieci. Na tamte zawody pojechał ze mną tata. Miał w głowie, że jego syn na poprzednim wyjeździe wyskoczył z okna. W Garmisch spaliśmy w hotelu na ósmym albo dziewiątym piętrze. Tata był tak przejęty, że postanowił bandażem przywiązać mnie do łóżka, żeby nic się nie stało. Czuwał też, budził się, żebym nigdzie mu nagle nie poleciał - mówił Jakub Kot, który problemy z lunatykowaniem ma już za sobą. Kot mówi, dlaczego w Polsce jest problem z młodymi talentami. Jeden słabszy moment i cię nie ma Od dłuższego czasu polskie skoki borykają się z problemem zmiany pokoleniowej. Nasi zawodnicy w wieku juniorskim, jak równy z równy walczą z innymi nacjami, ale gdy przychodzą starty w zawodach seniorskich, przepadają. Zdaniem Jakuba Kota w Polsce brakuje trochę cierpliwości do młodych zawodników, nad którymi wisi też niebezpieczeństwo, że jeden słabszy moment może cię wyeliminować "z gry". - Mamy w Polsce zdolną młodzież, tylko problemem jest moment, gdy ona kończy szkołę w Zakopanem czy Szczyrku, gdzie skoczkowie mają świetne warunki. Jeżeli po zakończeniu szkoły ktoś ma słabszy moment, może się rozpłynąć, bo nie będzie dla niego ratunku - mówi ekspert Eurosportu. Polscy skoczkowie uratowali rywali, kuriozum w Sapporo. Thurnbichler się nie wahał - Podam przykład - Mateusz Gruszka. To zawodnik AZS-u Zakopane, który jest już seniorem, ale miał kontuzję i dziś nie ma go w żadnej kadrze. Ćwiczy jedynie w klubie. Teraz pojechał na FIS Cup i był najlepszy z naszych! Mateusz to gość, który sam sobie wszystko ogarnia. Trochę mu pomagam i uważam, że nie możemy go stracić, bo za dwa, trzy lata może naprawdę odpalić. A jeśli nic się nie zmieni, to Mateusz za chwile może powiedzieć: "Kuba, sorry, ale nie daję już rady. Kończę z tym wszystkim" - twierdzi Kot. Na trwających mistrzostwach świata w Lake Placid na razie nasi młodzi zawodnicy pokazali się z niezłej strony. W konkursie indywidualnym siódmy był Klemens Joniak, ósmy Kacper Tomasiak, 14. Szymon Byrski, a 28. Tymoteusz Amilikiewicz. Warto podkreślić, że przed naszą najlepszą dwójką nie było żadnego skoczka z Niemiec czy Norwegii. To pokazuje, iż w naszych młodych skoczkach drzemie potencjał i jest na kim budować przyszłość. Miejmy nadzieję, że ten negytywny trend z ostatnich lat ulegnie wreszcie zmianie i młodzi zawodnicy będą przebijali się w Pucharze Świata. Tymczasem przed Polakami w Lake Placid jeszcze konkurs drużynowy oraz zawody mikstów. Tę rywalizację zaplanowano odpowiendnio na 14 i 16 lutego.