"Biało-Czerwoni" minionej zimy, w pierwszym sezonie pod wodzą Thomasa Thurnbichlera spisywali się znakomicie. Dawid Kubacki dominował w pierwszej części sezonu, nosząc plastron lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Kroku dotrzymywali mu inni: Piotr Żyła został mistrzem świata w konkursie na normalnej skoczni, a w czołówce regularnie meldował się również Kamil Stoch. Teraz jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Po ośmiu konkursach indywidualnych sezonu Polacy zajmują w Pucharze Narodów dopiero siódme miejsce, mając w dorobku zaledwie 158 punktów. Najwyżej klasyfikowany z "naszych" Potr Żyła jest dopiero 22. Walka o czołówkę "generalki" wydaje się więc już przegrana. Pozostają dwa inne, potencjalne skalpy - mistrzostwa świata w lotach i Turniej Czterech Skoczni, ale po ostatnich zawodach w Engelbergu trudno o przesadny optymizm. Sensacja u Polaków tuż przed Turniejem Czterech Skoczni? "Mistrzowie nie lubią rozmieniać się na drobne" Gorąco wokół polskich skoczków. Turniej Czterech Skoczni nadchodzi Sytuacja robi się napięta, a prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz jest w swoich wypowiedziach coraz mniej powściągliwy. Kilka dni temu, w rozmowie z "WP" przyznawał, że on nie zdecydowałby się na starty w konkursach Pucharu Świata do momentu, aż jego forma uległąby znaczącej poprawie. Powtórzył podobne słowa w miniony weekend, w studiu "Eurosportu". Media i eksperci w kraju starają się z kolei znaleźć przyczyny tak słabego startu sezonu w wykonaniu naszych Orłów. Obrywa się nawet wspomnianemu Małyszowi. Trener Edward Budny na swoim społecznościowym profilu zarzucił prezesowi "fatalne decyzje personalne". Rafał Kot rzuca nowe światło. "Widziałem na własne oczy" Nowe światło na przygotowanie naszych zawodników rzuca Rafał Kot. Wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego w rozmowie z serwisem "WP" opowiedział o pracy, jaką kadra Thurnbichlera wykonała latem. Nie zostawia przy tym miejsca na jakiekolwiek wątpliwości. Jak dodał, jego zdaniem posada austriackiego trenera nie jest w żaden sposób zagrożona - nawet, jeśli wyniki Polaków nie ulegną wyraźnej poprawie. Nasi czołowi skoczkowie w piątek będą rywalizować w mistrzostwach kraju w Zakopanem. Później zaliczą świąteczną przerwę, po której udadzą się na Turniej Czterech Skoczni. Powtórzenie wyniku sprzed roku, kiedy aż trzech "Biało-Czerwonych" zameldowało się w czołowej piątce wydaje się w tym momencie "mission impossible".