Wpadka Kamila Stocha, a potem taka decyzja. Maciusiak ogłosił. Jest komunikat PZN
Sobotni konkurs letniego Grand Prix zakończył się z polskiej perspektywy mieszanymi uczuciami. Znakomicie spisał się bowiem Kacper Tomasiak, z kolei fatalną próbę w drugiej serii pokazał Kamil Stoch, który spadł o kilkanaście miejsce. Nie zmieniło to jednak spojrzenia Macieja Maciusiaka. Po konkursie Polski Związek Narciarski ogłosił, że Tomasiak i Stoch wystartują w niedzielnym konkursie drużyn mieszanych.

Kamil Stoch tego lata był najlepszym polskim skoczkiem, co pokazuje klasyfikacja generalna cyklu letniego Grand Prix. Nasz trzykrotny mistrz olimpijski uplasował się w niej ostatecznie na piątym miejscu. Dwie lokaty niżej cykl zakończył Dawid Kubacki. Można jedynie zastanawiać się, jaki byłby los Kacpra Tomasiaka, gdyby rywalizował od początku.
18-latek zadebiutował w elicie dopiero podczas konkursu indywidualnego na skoczni w Klingenthal w sobotnie popołudnie. Po pierwszej serii rywalizacji na niemieckim obiekcie wydawało się, że Stoch z Tomasiakiem mogą się nawet bić o podium, choć strata do miejsca w top trzy była kilkupunktowa.
Stoch w składzie Polaków. Maciusiak zdecydował
Ostatecznie Tomasiak ukończył zawody na ósmym miejscu, z kolei Stoch w drugiej serii skoczył bardzo słabo, co poskutkowało spadkiem z siódmego na dwudzieste miejsce. Ostatecznie przed Stochem oprócz Tomasiaka uplasowali się także: Kubacki oraz Żyła, co było dużym zaskoczeniem.
Nie zmieniło to jednak spojrzenia na sytuację trenera Macieja Maciusiaka, który musiał wybrać dwóch skoczków do niedzielnego konkursu drużyn mieszanych. Ostatecznie słaba próba mistrza niczego nie zmieniła i Stoch wspólnie z Tomasiakiem stworzą męski duet, który zobaczymy w niedzielę.
Żeńską kadrę reprezentować będą: Nicole Konderla-Juroszek oraz Anna Twardosz. O wszystkim informuje oficjalny komunikat PZN w mediach społecznościowych. "Takim składem powalczymy w niedzielnym zawodach mikstów w Klingenthal" - czytamy, a do wpisu załączona została odpowiednia grafika. Start zawodów o 14:45.











