Minister sportu Kamil Bortniczuk podjął decyzję już wczoraj. Napisał do szefa FIS, że nie ma możliwości, by rosyjscy sportowcy: skoczkowie i kombinatorzy norwescy wystartowali na mistrzostwach świata juniorów w narciarstwie klasycznym w Zakopanem. Postawił ultimatum: albo ich FIS wycofa Rosjan, albo Polska odwoła zawody. Wojna na Ukrainie. FIS trwał przy Rosjanach do ostatniej chwili Potem do akcji przystąpił PZN i negocjował z FIS. Tłumaczył, że MKOl zalecił wykluczone rosyjskich sportowców z międzynarodowych zawodów. Kilka godzin później naciskom opinii publicznej uległy nawet FIFA i UEFA wykluczając Rosję do odwołania. Działacze FIS byli jednak uparci. - Wczoraj wieczorem doszło do ostatniej rozmowy naszego ministra z wiceprezesem FIS. Zezwolono nam na usunięcie rosyjskich sportowców z list startowych zawodów w Zakopanem - mówi Interii Jan Winkiel z PZN. Dziś koło południa FIS wyda oficjalny komunikat. Wojna na Ukrainie. Norwegowie żegnają Rosjan na Raw Air - Pewnie będzie dotyczył wszystkich zawodów, nie tylko u nas na Średniej Krokwi. Widziałem, że Rosjanie, którzy wbrew woli Norweskiego Związku Narciarskiego przylecieli na Raw Air, ale też już się zbierają do domu - mówi Interii Winkiel. Dlaczego w obliczu agresji Putina na Ukrainę FIS jest taki oporny wobec sankcji dla Rosji? - Tego nie rozumiem - mówi Winkiel. - Wszystko się dobrze skończyło dla Zakopanego, ale jednak niesmak pozostał. Negocjacje z FIS były trudne, choć sytuacja wydaje się tak jednoznaczna i oczywista. We wtorek wczesnym popołudniem FIS wykluczył sportowców z Rosji i Białorusi do końca sezonu. ZOBACZ TEŻ: Rosjanie wycofani ze startu w Zakopanem Dyrektor hotelu w Zakopanem wyprosił Rosjan