O tym, że w małżeństwie Piotra i Justyny dzieje się bardzo źle, opinia publiczna dowiedziała się po igrzyskach w Pjongczangu, gdzie notujący wówczas "zjazd" formy skoczek oglądał zawody z trybun. Medal w drużynie przeszedł mu koło nosa. Jak się okazało, Żyła miał wówczas znacznie ważniejsze problemy na głowie. Jego małżeństwo się rozpadło, a wkrótce doszło do rozwodu. Po miesiącach popularny "Wewiór" wrócił do dobrego skakania, a jego była małżonka na różne sposoby próbowała odmienić swoje życie, między innymi występując w programach telewizyjnych. Niestety, relacje między byłymi małżonkami są dziś fatalne, o czym stara się przekonać czołowy polski skoczek we wpisie w mediach społecznościowych (pisownia oryginalna - red.) "Hmmm tak sobie myśle jakim trzeba być człowiekiem żeby tak bardzo nienawidzić drugiego? Starałem sie nie komętować swoich prywatnych spraw w sieci, ale jeżeli chodzi o moje Dzieci to już jest lekka przesada. Ileż można wysłuchiwać grożeń i obeg na swój temat" - napisał Żyła. "Troszke wytrzymałem ale mówie dość, chcecie prawde prosze: Przecież facet nie ma żadnych praw. Bo to zawsze on jest winny, a ona tylko dostaje wysokie alimęty i nie musi robić nic, ale to i tak jest jeszcze źle. Bo i tak musisz prosić żeby dostać Dzieci i musisz czekać czy trafisz na dobry humor czy nie pocałujesz klamki. A ty zamiast z Dziećmi wyjedziesz i tak z robitą szybą w aucie" - czytamy we wpisie skoczka.