Najlepszy z "Biało-czerwonych" Piotr Żyła był dziewiąty. W serii finałowej czwartkowego konkursu Kamil Stoch zajął 12. miejsce, Klemens Murańka był 20., a Dawid Kubacki uplasował się na 29. pozycji. W finałowej trzydziestce zabrakło Aleksandra Zniszczoła. - Może wynika to też z ciągłego +pompowania+ z różnych stron, że mamy na tych mistrzostwach pewne medale w skokach, ale przyznam, że jestem trochę zawiedziony. Oczywiście usprawiedliwiam Stocha, bo wszedł w sezon z opóźnieniem spowodowanym kontuzją. Żyła dobrze, ale stać go na więcej. Kubacki słabo, Murańka pokazał się z dobrej strony, ale to młody zawodnik, więc dziś jeszcze nie można mieć wobec niego Bóg wie jakich oczekiwań. Natomiast bez komentarza pozostawiam niewystawienie Janka Ziobro - ósmego zawodnika MŚ w Falun na normalnym obiekcie - ocenił krótko Fortuna. Nie do końca z mistrzem olimpijskim z Sapporo zgadza się Stanisław Trebunia-Tutka, jeden z pierwszych trenerów Stocha. - Grupa, w której np. skakali Kamil i Klimek miała złe warunki - nie byli więc w stanie odlecieć. Po drugie, gdyby te mistrzostwa odbyły się tydzień, dziesięć dni później, to Kamil bez problemu obroniłby tytuł sprzed dwóch lat. Moim zdaniem tylu dni właśnie zabrakło mu w przygotowaniach, do których wrócił po kontuzji - uważa szkoleniowiec. Skąd więc np. styczniowa wygrana skoczka z Zębu w PŚ w Zakopanem oraz lutowa w Willingen? - Moim zdaniem to był głód skakania po powrocie na skocznię i tak zwana świeżość. Dziś przyszło już to zmęczenie, które wynika z przerwania ciągłości treningów. Tu doświadczenie i wspaniała technika niestety nie były w stanie pomóc. Forma wróci, ale, tak jak mówiłem, za te kilka dni - ocenił trener LKS Poroniec Poronin, który w tym klubie prowadził Stocha przez osiem lat (2001-2009). Czwartkowy konkurs na dużej skoczni w Falun wygrał Niemiec Severin Freund, drugi był Austriak Gregor Schlierenzauer, a trzeci Norweg Rune Velta.