Zdaniem Fortuny cały sezon zimowy będzie dla Polaków bardzo dobry, a Krzysztof Biegun, zwycięzca niedzielnych zawodów PŚ, pokaże jeszcze co potrafi. "Trzeba było wprawdzie poczekać te parę lat na wyniki, jakie pod kierunkiem Łukasza Kruczka osiągają nasi skoczkowie, ale warto było. Dziś uważam, że jesteśmy niezwykle mocni nie tylko w drużynie. Indywidualnie Krzysztof Biegun ma duże szanse, żeby zatrzymać żółty plastron PŚ. Jeżeli jemu się nie uda, to na pewno o Kryształową Kulę powalczą pozostali Polacy. Trener ma też spore zaplecze, a to tylko "podkręci" pozytywną rywalizację w zespole" - ocenił złoty medalista zimowych igrzysk z 1972 r. Biegun podczas pierwszej serii indywidualnego konkursu w Klingenthal uzyskał odległość 142,5 metra. Drugi był Niemiec Andreas Wellinger (132 m), a trzeci Słoweniec Jurij Tepes (134,5 m). Z powodu odwołania drugiej serii 19-letni zawodnik LKS Sokół Szczyrk utrzymał pierwsze miejsce i jest liderem klasyfikacji generalnej PŚ. Fortuna zauważył, że zachowanie podczas niedzielnego konkursu Gregora Schlierenzauera i Andersa Bardala tylko podkreśliło siłę Polaków. "Według mnie to nie pogoda była powodem ich rezygnacji, ale świadomość tego, że nie mają szans znaleźć się nawet w dziesiątce, w której my mieliśmy aż czwórkę! Austriak i Norweg nie chcieli przegrać z debiutującym właściwie w PŚ młodziutkim Biegunem. Kamil Stoch, który też miał wybitnie złe warunki, jednak skoczył. To pokazuje klasę i świadomość własnych możliwości, które - jak to u niego - zaowocują świetnymi wynikami już niebawem" - ocenił. Najważniejszą imprezą sezonu są jednak igrzyska w Soczi (7-23 lutego). Kwalifikacje do konkursu indywidualnego na normalnej skoczni przeprowadzone zostaną 8 lutego, dzień później rozpocznie się walka o pierwsze olimpijskie medale w skokach narciarskich. Fortuna uważa, że już obecna forma Polaków daje duże nadzieje na dobre zaprezentowanie się. "Od pewnego już czasu nasi skaczą równo i powtarzalnie. Poprawili też wiele elementów technicznych. Moim zdaniem na igrzyskach może być tylko lepiej - oni przecież nie osiągnęli jeszcze szczytu formy. Wiele oczywiście zależeć będzie od tego, jak mocni okażą się pozostali faworyci, ale dziś mogę powiedzieć, że mamy duże szanse na medale" - podsumował mistrz olimpijski.