Największą zmianą od nowego sezonu w skokach narciarskich będzie proces sankcyjny. Mają się pojawić żółte i czerwone kartki. Dyskwalifikacje będą teraz o wiele bardziej bolesne dla zawodników i ekip. To wszystko czeka jeszcze na zatwierdzenie przez dział prawny FIS, ale wiele wskazuje na to, że nie będzie z tym problemu. - I tak musimy poczekać na to, jak w praktyce będzie wyglądało teraz działanie osób odpowiedzialnych za kontrolę sprzętu i zawodników. Przepisy, które do tej pory mieliśmy, też nie były złe. Chodziło tylko o ich egzekwowanie ze strony kontrolerów. Najważniejsze w tym wszystkim jest właśnie właściwie wyłapywanie zawodników, którzy przekraczają przepisy. Jeśli tego nie uda nam się osiągnąć, to wtedy te sankcje zostaną tylko w teorii - mówił Łukasz Kruczek w rozmowie z Interia Sport. Wielkie zmiany w skokach, ostra decyzja FIS. Widmo zawieszenia przed zawodnikami Bolesne dyskwalifikacje dla skoczków i ekip. To powinno działać na wyobraźnię System żółtych i czerwonych kartek powinien działać na wyobraźnię. Teraz każda pojedyncza dyskwalifikacja będzie karana żółtą kartką. Powtórne przewinienie to będzie kartka czerwona. To będzie oznaczało wykluczenie skoczka ze startu w kolejny weekend. Do tego cała drużyna straci jedno miejsce w porównaniu do kwoty startowej. - W kontroli pierwsze wyłapywanie zawodników odbywa się często na subiektywnej ocenie kontrolera albo donosach innych ekip. Jeśli widać, że kombinezon jest za duży, to naprawdę nie mówimy tutaj o centymetrze albo dwóch. Tego gołym okiem nie jesteśmy w stanie wyłapać, jeśli kombinezon jest dobrze uszyty. On jest czasem trochę swobodniejszy, ale nie jest za duży. Kiedy jednak widać u zawodników, że są fałdy na kombinezonie, to wtedy jest to naprawdę grubo ponad centymetr - tłumaczył Kruczek. Ustandaryzowany system kontroli skoczków Prawdopodobnie nadal tylko jeden kontroler będzie sprawdzał skoczka. Tyle że ma powstać cała siatka takich osób. Do współpracy mają zostać zaciągnięci kontrolerzy miejscowi. - W całej tej procedurze najważniejsze będzie sprawdzenie kombinezonów przed zawodami. Jeśli to będzie dobrze wykonane i dopiero ten właściwy kombinezon, który jest zgodny z przepisami, będzie zaczipowany, to tak naprawdę kontrola na zawodach nie będzie potrzebna. Kontrola w konkursach może się wtedy ograniczyć tylko do tego, czy rzeczywiście to jest ten kombinezon, który został zaczpiowany i czy nie dochodzi do manipulacji - dodał. PZN cieszy się ze zmian. "Kwestie naciągania sprzętu muszą zniknąć" PZN cieszy się z wprowadzanych zmian, co potwierdzają słowa Kruczka, który działa w komisji sprzętowej FIS, ale wciąż jest trenerem w sztabie Kamila Stocha. - Kwestie naciągania sprzętu i wykraczania dużo poza granice przepisów muszą zniknąć. Ma być przede wszystkim oceniana wartość sportowa. To dla wszystkich będzie lepsze. Może też być dynamiczniej, bo będzie więcej przetasowań. A to może sprawić, że skoki staną się jeszcze ciekawsze. W momencie, jeśli sprzęt będzie restrykcyjnie pilnowany, wtedy błąd zawodnika będzie więcej ważył. Większy obwód kombinezonów u części albo nawet większości zawodników powodował, że skoczkowie mieli większy margines błędu - przyznał Kruczek.