Przez lata Kamila Karpiel uważana była za jedną z największych nadziei żeńskich skoków narciarskich w Polsce. Urodzona w 2001 roku zawodniczka szybko przebiła się do krajowej czołówki, zdobywając aż cztery tytuły mistrzyni Polski - raz w sezonie zimowym, a aż trzykrotnie podczas letnich edycji mistrzostw kraju. Jej talent nie ograniczał się tylko do rywalizacji krajowej - w 2017 roku triumfowała w Letnim Pucharze Kontynentalnym, co było sygnałem, że polskie skoki kobiet mają przed sobą jasną przyszłość. W sezonie 2018/2019 Kamila potwierdziła swoją klasę, zajmując drugie miejsce w klasyfikacji generalnej zimowej edycji Pucharu Kontynentalnego. W kolejnych latach startowała również w zawodach Pucharu Świata, gdzie czterokrotnie zdobywała punkty. Reprezentowała Polskę na mistrzostwach świata w Seefeld w 2019 roku oraz w Oberstdorfie dwa lata później. Jej dynamiczny styl skakania i sportowa charyzma przyciągały uwagę zarówno kibiców, jak i ekspertów. Tym większym zaskoczeniem była decyzja o zawieszeniu kariery, którą Kamila ogłosiła 1 października 2022 roku. "Dziś moje ostatnie skoki, nie wiem, czy kiedyś jeszcze usiądę na belce. Decyzja trudna, ale słuszna, może dzisiaj było mi trudno zejść z uśmiechem spod skoczni. Czuję, że to jest dobre" - napisała wówczas w mediach społecznościowych. Kibice już wtedy mieli jednak nadzieję, że jest to jedynie przerwa od rywalizacji, a nie całkowite pożegnanie ze skokami narciarskimi. Teraz doczekali się odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Polski skoczek postawił na rewolucję. Od teraz będzie jak Stoch, padło nazwisko Kamila Karpiel ogłasza powrót na skocznię. "Do zobaczenia" Pogłoski o możliwym powrocie Kamili zaczęły krążyć już w trakcie minionego sezonu zimy. W rozmowie z portalem "skijumping.pl" temat ten poruszył Marcin Bachleda, trener kobiecej reprezentacji Polski. Szkoleniowiec podkreślił wówczas, że Karpiel w każdej chwili może wrócić do kadry, gdzie zostanie ciepło powitana. "My zapraszamy, natomiast teraz czas na jej ruch. Klamka jednoznacznie nie zapadła. Do igrzysk olimpijskich pozostał nieco ponad rok. Wszystko jest możliwe" - mówił trener. Dziś już wiadomo, że "czas na jej ruch" właśnie nadszedł. "Kochani! Wracam na skocznię. Od tego sezonu zobaczycie mnie w barwach Ludowego Klubu Sportowego Poroniec Poronin. Do zobaczenia niebawem!" - ogłosiła z radością reprezentantka naszego kraju za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jej powrót może okazać się kluczowy - żeńskie skoki w Polsce potrzebują silnych liderek, a obecność doświadczonej i utytułowanej zawodniczki w zespole może stanowić nie tylko wzmocnienie sportowe, ale także inspirację dla młodszych koleżanek. Co więcej, nasza zawodniczka wciąż ma czas, by odbudować formę i włączyć się do walki o start na igrzyskach olimpijskich w 2026 roku w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo. Jej powrót zbiega się z okresem intensywnych przygotowań do sezonu letniego, który dla wielu skoczków jest kluczowym etapem budowania dyspozycji na zimę. Nie ulega wątpliwości, że Karpiel ma doświadczenie, które może jej pomóc w szybkim odnalezieniu się na skoczni po przerwie. Niebywałe wyróżnienie dla Piotra Żyły. Skoczek odznaczony przez Andrzeja Dudę