Konkurs igrzysk olimpijskich na skoczni normalnej w Pjongczangu przeszedł do historii skoków narciarskich. Trudno jednak stwierdzić, czy zapisał się w niej złotymi zgłoskami. Był bowiem ze wszech miar dziwny i budził mnóstwo negatywnych emocji. Fanów mogły złościć błędy organizatorów i mocny wiatr, przez który zawody zakończyły się po północy czasu lokalnego. "Odczuł to" Simon Ammann, który stał się symbolem tamtego konkursu. Śmiano się bowiem z niego, że został jedynym w historii zawodnikiem, który oddawał swój skok przez dwa dni. Zobacz także: Puchar Świata w skokach narciarskich w Lake Placid. Wielka zmiana w zmaganiach! Ogromny podział i sprzeciw Niemców. "To wstyd" Skoki narciarskie. Stefan Hula i pamiętny konkurs na igrzyskach olimpijskich W Polsce tamte zawody zostały jednak zapamiętany głównie ze względu na historyczną szansę, przed którą stanął Stefan Hula. Polski skoczek mógł sprawić gigantyczną sensację, sięgając po złoty medal. Był bowiem liderem po pierwszej serii tamtego kuriozalnego konkursu. Niestety, po drugim skoku nasz weteran spadł na rozczarowującą piątą lokatę. Za wiatr odjęto mu aż 18 punktów i mimo skoku na odległość 105,5 m nie wywalczył nawet brązowego medalu. "Nie czułem, żeby wiało aż tak mocno, to muszę przyznać, ale tak policzyło. No i co zrobić... Już można gdybać. Na wszystkie sposoby. Ja jestem z siebie jak najbardziej zadowolony. Gdzieś w środku jest może złość, ale nic na to nie poradzę. Po co mam się złościć? Już nic mi to nie da! Takim złoszczeniem bardziej bym sobie szkodził, a tak akceptuję to, co się stało. Akceptuję to, że było blisko, a jednak nie. Będziemy walczyć dalej. Piąte miejsce i tak jest wspaniałe. Jest dla mnie wielkim sukcesem" - mówił Stefan Hula tuż po konkursie w rozmowie z Interią. Jakby tego było mało ogromny pech spotkał także Kamila Stocha - obrońcę tytułu i późniejszego mistrza olimpijskiego z dużej skoczni w Pjongczangu. Nasz skoczek narciarski był bowiem o krok od tego, by ostatecznie stanąć na podium. Do trzeciego miejsca zabrakło mu 0,4 punktu. Sprawdź również: Puchar Świata w skokach narciarskich. Radykalny ruch Halvora Egnera Graneruda? To "spadnie na Polskę jak bomba". Norweski dyrektor zwrócił się do Polaków Tytuł mistrza olimpijskiego wywalczył wówczas Niemiec Andreas Wellinger. Drugie miejsce zajął Norweg Johann Andre Forfang, a trzeci był jego rodak Robert Johansson. Wellinger i Johansson stanęli na podium także wraz z Kamilem Stochem po rywalizacji na dużym obiekcie. W konkursie drużynowym natomiast najlepsi byli Norwegowie, wyprzedzając Niemców oraz Polaków. Zobacz także: Skoki narciarskie. Adam Małysz zszokował Jennifer Lopez. Była przerażona. Ekspresyjna reakcja: "O mój Boże"