Trener norweskiej kadry narodowej Alexander Stoeckl w połowie sezonu 2023/24 niespodziewanie przestał jeździć z drużyną na zawody Pucharu Świata. Szybko wyszło na jaw, że powodem absencji cenionego szkoleniowca były zgrzyty w zespole. Austriak w pewnym momencie sam zdradził mediom, że nie chciał...przeszkadzać swoim podopiecznym. "Początkowo planowaliśmy, że nie pojadę do Willingen, ale przed wyjazdem do USA zdaliśmy sobie sprawę, że coś jest nie tak. Doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie, jeśli nie pojadę na zawody z drużyną. Dlatego zostałem w domu, aby spróbować zrozumieć sytuację i nie przeszkadzać zawodnikom" - oznajmił Stoeckl w rozmowie z NRK. Swoje trzy grosze do dyskusji dorzucili również rywale Polaków, którzy nie chcąc czekać do końca zimy, wysłali list do tamtejszej federacji, prosząc o zmiany w sztabie szkoleniowym. Mimo że obowiązki Austriaka przejął w zespole Magnus Brevig, Alexander Stoeckl do końca sezonu wciąż formalnie pozostawał trenerem drużyny. Bolesne wyznanie Adama Małysza. "Orzeł z Wisły" ujawnia po latach Norwegowie podjęli decyzję ws. trenera. A jednak, to już koniec Jeszcze w trakcie sezonu 2023/24 zagraniczne media spekulowały o możliwym nowym kontrakcie Austriaka. Padły nawet głosy, że szkoleniowiec miałby objąć... reprezentacje Polski. Sam zainteresowany jednak studził emocje i czekał na oficjalną decyzję Norweskiego Związku Narciarskiego odnośnie swojej przyszłości. Wiadomość nadeszła dopiero w drugiej połowie maja. Afera na linii trener - zawodnicy zakończyła się odejściem Austriaka z kadry narodowej. Do postanowienia odniósł się sam zainteresowany. "Jestem zadowolony z porozumienia. Było to wymagające, ale osiągnęliśmy kompromis, z którego zadowolone są obie strony" - wyznał 50-latek dla NRK. Stoeckl zdradził równie, że otrzymał już kilka ofert pracy, jednakże jeszcze nie podjął decyzji w sprawie swojej przyszłości. Fatalne wieści z obozu rywali Polaków. Co z dalszą karierą znanego skoczka?