Kamil Stoch zajął w kwalifikacjach czwarte miejsce, oddając jeden z najdłuższych skoków tego dnia. Uzyskał aż 137 m. Dalej w czwartek latali tylko Norweg Halvor Egner Granerud (139 m w pierwszym treningu), Dawid Kubacki (137 m w kwalifikacjach) i Peter Prevc (139 m w pierwszym treningu). - W moich skokach była energia, ale była też odległość. Ja się ciesze, ludzie się cieszą, świat się cieszy - śmiał się Stoch. Thomas Thurnbichler, trener naszej kadry, przyznał w rozmowie z Interia Sport, że Stoch zmienił sposób prowadzenia nart. Teraz przypominają one w locie bardziej literę H niż V. Kamil Stoch: pracowałem nad tym od wiosny, teraz są efekty Nasz skoczek zapytany o to, czy trudno było się przyzwyczaić do jednak dużej zmiany, odparł: - Każda zmiana w technice to jest zawsze wielka trudność. Przecież tysiące razy robiłem jedną rzecz inaczej, a teraz trzeba było to zmienić. To było tak utrwalone, że trudno było się przestawić. Znowu musiałem wiele razy skoczyć, ale też trzeba było solidnie popracować głową. Cieszę się, że ta praca zaczyna teraz procentować. Warto tutaj dodać, że to nie nie jest praca wykonywana w ostatnich tygodniach, ale szlifuję tę nową technikę od wiosny. Czy zgodził się od razu na tę zmianę? - Ufam trenerom i nie mam problemu z tym, by iść całym sobą w sugestie trenerów, bo oni są po to, żeby nam pomóc. Też mają pewną wizję naszych skoków i chcą, żebyśmy skakali lepiej - zakończył Stoch. Z Bischofshofen - Tomasz Kalemba, Interia Sport