Jewgienij Klimow w rozmowie ze "Sport-Express" zapowiedział, iż Rosjanie marzą o zbudowaniu skoczni mamuciej. Problem w tym, że miejsce wytypowane przez skoczka to obszar, w którym podczas II Wojny Światowej znajdował się obóz pracy. Trafiali tam, między innymi, Polacy. Rosyjscy skoczkowie wykluczeni z rywalizacji międzynarodowej Rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się między zimowymi igrzyskami olimpijskimi w Pekinie, a początkiem igrzysk paralimpijskich. To okres niezwykle ważny dla układu geopolitycznego całej Europy, ale miał też swoje reperkusje w sporcie. Światowe federacje szybko postanowiły, iż należy zdyskwalifikować rosyjskich sportowców. Skoki narciarskie nie były pod tym względem wyjątkiem. Od lutego 2022 roku tamtejsi skoczkowie nie mogą rywalizować w turniejach międzypaństwowych, ale wciąż uprawiają tę dyscyplinę we własnym kraju. O sporym szczęściu może mówić Jewgienij Klimow, który na rzeczonych zimowych igrzyskach sięgnął jeszcze po olimpijskie srebro wśród drużyn mieszanych. Teraz, wraz z innymi rosyjskimi skoczkami przygotowuje się do igrzysk rosyjsko-chińskich, które odbędą się na skoczni w Sachalinie. "Punkt konstrukcyjny skoczni wynosi 85 metrów, czyli mniej niż standard Pucharu Świata, który wynosi 90 metrów. Tak, można tam organizować zawody młodzieżowe, jednak członkowie kadry narodowej mogą go wykorzystywać jedynie w celu wstępnego przygotowania do sezonu: maj-czerwiec. W przyszłości potrzebujemy potężniejszych skoczni, które są dostępne tylko w Czajkowskim, Niżnym Tagile i Soczi" - rozpoczął swoją wypowiedź 30-latek, cytowany przez "Sportowe Fakty WP". Rosjanie planują inwestycję w miejscu dawnego obozu pracy Na tym jednak triumfator Letnich Grand Prix z 2018 roku nie zakończył. Wyjawił, iż jego rodacy planują wielką inwestycję w skoki. Już jakiś czas temu pojawiła się informacja, iż Rosjanie chcieliby mieć u siebie mamucią skocznię. Wielką kontrowersję wzbudza jednak jej możliwa lokalizacja, czyli Kemerowo. "Wiem, że planowana jest tam budowa skoczni narciarskiej. Oczywiście chcielibyśmy mieć taki kompleks. Przynajmniej jeden na cały kraj, ale wydaje mi się, że nie stanie się to szybko. Choć dałoby to duży impuls do rozwoju naszego sportu i przyciągnęłoby uwagę kibiców. W końcu mamy piękny sport, ale nie jest on wystarczająco popularny wśród społeczeństwa" - wyznał Klimow. Problem w tym, że Kemerowo było miejscem, gdzie znajdował się obóz pracy ZSRR. Na zsyłkę trafiali tu, między innymi, Polacy i jest to miejsce mocno naznaczone krwawą historią. Eksperci uważają, że w takim miejscu nie powinna stawać skocznia, mająca na celu przyciągnięcie tłumu fanów.