Klemens Murańka, który do ostatniej zimy przygotowywał się w grupie regionalnej, nie błyszczał nawet w Pucharze Kontynentalnym. Przebudził się dopiero pod koniec zimy i przez moment tliła się nawet szansa na wyjazd na zawody Pucharu Świata. Ostatecznie zrezygnował z niego sam skoczek. Nie czuł się na tyle mocny, by pojawić się na mamucie w Vikersund. Wiosną 29-latek znowu trafił w struktury kadry. Znalazł się w kadrze B prowadzonej przez Czecha Davida Jiroutka. Pod koniec ubiegłej zimy Murańka mówił w rozmowie z Interia Sport o tym, że chciałby zawalczyć o ostatnią szansę wyjazdu na zimowe igrzyska olimpijskie. Dlatego stara się solidnie pracować. Tyle że nie widać efektów. Jasne cele Piotra Żyły. "Czemu miałbym być gorszy od Dawida?" Skoki narciarskie. Klemens Murańka wrócił do kadry B. Latem miał przebłyski Tego lata Murańka miał przebłyski. Był choćby ósmy w zawodach Letniego Grand Prix w Courchevel. Wygrywał zawody FIS Cup w Szczyrku. W Pucharze Kontynentalnym wypadł jednak słabo. W mistrzostwach Polski był dopiero dziewiąty, choć w kwalifikacjach do tych zawodów potrafił skakać na poziomie Piotra Żyły, który w Szczyrku zgarnął srebro. - Walczę i nie poddaję się, ale niestety z tymi moimi skokami jest różnie - raz lepiej, a raz gorzej. Bardzo zmiennie. Nie mogę ich ustabilizować, by móc potem z tego odbijać. Nie zmierzam jednak odpuszczać - powiedział Murańka w rozmowie z Interia Sport. U zakopiańczyka znowu pojawiły się drobne problemy z wagą, a do tego nowy trener kadry B znalazł kilka złych nawyków, z którymi obaj starali się walczyć. - Nie ukrywam, że wiąże duże nadzieje z zimą, ale przede wszystkim liczę na dobre i powtarzalne skoki - dodał. Murańka chwalił sobie współpracę z Jiroutkiem. Ma nadzieję na to, że już niebawem zacznie skakać przynajmniej tak, jak na początku lata. Ten czas był dla niego naprawdę udany, ale potem pojawiły się pewne problemy. Te trzeba rozwiązać do zimy. Maciej Kot jest bliski powrotu do Pucharu Świata. Zadziałał plan Thomasa Thurnbichlera