Od rozpoczęcia Pucharu Świata w skokach narciarskich dzielną nas już tylko dni. Pierwsze zawody nowego sezonu odbędą się w norweskim Lillehammer i przypadną na dni 22-24 listopada. Pierwsze decyzje przed startem zmagań są już znane. W czwartek 7 listopada Thomas Thurnbichler ogłosił pięcioosobowy skład, który wystąpi w Norwegii. Na liście znaleźli się: Dawid Kubacki, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Kamil Stoch i Maciej Kot. Wśród powołanych na próżno szukać doświadczonego Piotra Żyły. Dwukrotny mistrz świata ze skoczni normalnej w ostatnich miesiącach borykał się z problemami zdrowotnymi, które dotyczyły kolana. Ostatecznie musiał oddać się w ręce chirurgów i przejść operację. A jasnym jest, że staw kolanowy jest akurat jednym z najważniejszych u skoczków narciarskich i najmniejszy dyskomfort może wpływać na osiągane rezultaty. Co z przyszłością Piotra Żyły? Były poważne problemy ze zdrowiem Żyła operację przeszedł ponad dwa miesiące temu i potrzebuje jeszcze nieco czasu, aby dojść do optymalnej formy. W przypadku takich kontuzji trzeba zachować szczególną ostrożność i nie narażać zawodnika na poważne konsekwencje zbyt wczesnego powrotu do rywalizacji. Co ciekawe, Żyła po raz pierwszy od 2010 roku nie wystąpi podczas konkursu inaugurującego Puchar Świata w skokach narciarskich. "Do momentu, gdy odniosłem kontuzję, wszystko było spoko i szło dobrze. Później przeciążyłem kolano, wyleczyłem je, aż ostatecznie "strzeliło" - mówił sam zawodnik kilka dni temu w rozmowie z Polskim Radiem. Piotr Żyła pali się do skoków. Wtedy może wrócić "Stracił trochę czasu na rehabilitację. Pracował bardzo profesjonalnie zarówno ze mną, jak i z fizjoterapeutą. Po prostu zabrakło mu czasu, by złapać stabilność, dostosować ustawienia sprzętu" - powiedział Rafał Kot, wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego, w rozmowie z portalem WP SportoweFakty. "W kolanie pojawiło się coś w rodzaju ciała obcego, które wywoływało ból i zapewne przeszkadzało mu na dojeździe, przy lądowaniu i w treningach" - dodał wiceprezes TZN. Na powrót Żyły do reprezentacji zapewne jeszcze poczekamy. Zdaniem Kota zawodnik powinien być gotowy na początku grudnia. Wówczas odbędą się zawody w rodzinnym mieście skoczka - Wiśle. "Na zmagania w Polsce na pewno będzie gotowy. Piotrek jest głodny skakania. Jakby lekarz dał zielone światło, zapewne już dwa dni po artroskopii wznowiłby treningi. Mógłby natomiast zrobić sobie krzywdę" - podkreślił Kot.