Aż sześciu Polaków awansowało do serii finałowej niedzielnego konkursu w Zakopanem. Pod tym względem były to rekordowe dla biało-czerwonych zawody. Tylko Klemens Murańka i Andrzej Stękała nie zameldowali się w drugiej serii. Wysoką pozycję i perspektywy na najlepszy wynik w karierze miał Aleksander Zniszczoł. 29-latek zajmował czwarte miejsce po pierwszej serii. Daleko latali w serii finałowej Dawid Kubacki i Kamil Stoch, którzy poprawili swoją pozycję. Najważniejsze z perspektywy polskich kibiców było to, że na ich twarzach wreszcie zagościły szerokie uśmiechy. Radości po drugim skoku nie było widać po Zniszczole. Młodszy zawodnik leciał zbyt krótko, a skok na 128,5 metra oznaczał, że spadnie mocno w klasyfikacji. Ostatecznie zajął 11. miejsce, zaraz przed Kubackim. Niedziela była udana dla Macieja Kota, który za sprawą awansu do serii finałowej sięgnął po pierwsze punkty w tym sezonie. 32-latek zajął ostatecznie 27. miejsce. Powody do świętowania mieli Austriacy, a w szczególności Stefan Kraft. Złoty medalista Igrzysk Olimpijskich z Pekinu dopisał do swojego konta kolejne zwycięstwo, które miało wyjątkowy smak. Austriak po raz 109. w karierze zajął miejsce na podium zawodów Pucharu Świata. Przebił tym samym rekord należący do Janne Ahonena. Austriacy drużynowo zwyciężyli w PolSKIm turnieju. Wyprzedzili Słowenię i Niemców. Polacy zajęli szóste miejsce. Kamil Stoch wdzięczny za gorący doping kibiców Satysfakcji ze swojej dyspozycji, a zwłaszcza skoku w drugiej serii nie krył Kamil Stoch. 36-latek rywalizację w Zakopanem ukończył na 17 miejscu. W serii finałowej uzyskał aż 137,5 metra. Był to jeden z jego lepszych występów w tym sezonie. - Ten weekend był dla mnie bardzo trudny. Każdy weekend tej zimy jest trudny, ale tutaj nie potrafiłem się pogodzić z tym, w jakim miejscu teraz jestem. Z tym, jakie skoki chciałem tutaj pokazywać. No ale koniec końców, niechętnie, ale muszę to zaakceptować. Powiedziałem sobie, że i tak zrobiłem wszystko co mogłem i na więcej na tę chwilę mnie nie stać - dodał reprezentant Polski. Polacy z rekordem w Zakopanem, wreszcie są szerokie uśmiechy. Stefan Kraft napisał historię Trzykrotny złoty medalista olimpijski otrzymał trudne pytanie o to, co jeszcze trzyma go przy skokach. Odpowiedź Stocha była dość emocjonalna. - Sam mam czasami takie myśli, że co ty tu w ogóle robisz, daj już sobie spokój. Kocham to co robię i chociażby takie skoki jak ten z drugiej serii mnie przy tym trzymają. Może nie był najlepszy, nie na zwycięstwo. Ale lecisz przy pełnych trybunach ponad 130 metrów i po prostu czujesz tą energię z trybun. To jest coś, co trzyma mnie przy tym co robię - odparł 36-latek.