Tomasz Kalemba, Interia Sport: Za wami pierwsze skoki tego lata. Jak to wyglądało w przypadku naszych kadrowiczów, bo czasami powroty bywają trudne? Maciej Maciusiak: - Nie było żadnych wpadek i żadnych przygód. Skakaliśmy na skoczni K-60 i K-90. Od pierwszych skoków staraliśmy się wdrożyć to, co robiliśmy już od miesiąca na sucho. Mówię tutaj o ćwiczeniach imitacyjnych. Każdy z zawodników ma indywidualne zadania. Do kadry wrócił trener przygotowania fizycznego, który ma odpowiadać za trening motoryczny. To Michał Wilk, a zatem sprawdzona postać. On mówił, że odmówił wielu osobom, ale nie był w stanie tego zrobić w przypadku Macieja Maciusiaka. - Z Michałem pracuję od wielu lat z przerwami. Znam jego warsztat. On cały czas też się rozwija. To osoba, jakie potrzeba nam było w sztabie, a do tego zna wielu zawodników. Znają zatem system pracy Michała. W jego treningu nie ma monotonii. Jestem przekonany, że jego praca przyniesie efekty. Zresztą zawodnicy już widzą zmianę. Trenują ciężko, ale z uśmiechem. Widzą, że to ma sens. Takiej sytuacji w polskich skokach nie było od 10 lat. Wraca ważna impreza Maciej Maciusiak zapowiada walkę o pełną pulę Kto w ubiegłym roku, kiedy byłeś asystentem Thomasa Thurnbichlera, układał wam plany do treningu motorycznego? - Tym zajmował się Thomas. Oczywiście na podstawie tego, co wcześniej robili zawodnicy. Jesteście po zgrupowaniu w Zakopanem, a za moment kolejne w Szczyrku. Tam czeka was pierwszy wewnętrzny sprawdzian, bo wystąpicie w Memoriale Olimpijczyków (11 czerwca). Te zawody powiedzą, kto jest w jakim miejscu, choć pewnie wielkiej uwagi nie będziecie do tego konkursu przywiązywać? - Dokładnie. Od zgrupowania w Szczyrku będziemy też mieli już kombinezony według nowych przepisów, które będziemy znać na ten moment. Tam wystąpimy w zawodach, bo i tak w tamtym czasie mieliśmy zaplanowany trening. Po zgrupowaniu w Szczyrku wrócimy do Zakopanego, a w drugim tygodniu lipca mamy w planie pierwszy zagraniczny obóz. Pomiędzy zgrupowaniami zawsze będzie tydzień przerwy. Zawsze byłeś zwolennikiem kwalifikacji kadrowiczów na zawody. Jak to będzie wyglądało przed Letnim Grand Prix? - Na zgrupowaniach w kraju staramy się być razem z kadrą B i oraz kadrami bazowymi. Będą zatem wewnętrzne kwalifikacje. Do tego 1 sierpnia mamy mistrzostwa Polski w Wiśle, więc one pewnie będą jednym z ostatnich sprawdzianów przed Letnim Grand Prix. Celem jest to, by w zawodach startowali najlepsi. Do tego w lecie musimy strategicznie podejść do niektórych konkursów, bo zaczynają się kwalifikacje olimpijskie, które są dla nas bardzo ważne i trudne. Uda się wziąć na igrzyska czterech zawodników? - Jestem o tym przekonany. Będziemy robić wszystko, by tak się stało. To wiąże się z tym, że musimy wszędzie startować latem. Pod znakiem zapytania staje tylko Rasnov, bo on wypada w środku tygodnia, a po nim mamy Predazzo, gdzie będzie próba przedolimpijska. Dlatego być może do Rumunii nie wyślemy najmocniejszego składu. Jak najszybsze przygotowanie odpowiedniego sprzętu będzie dla kadry priorytetem? - Tak jest. Wielkich różnic nie ma, ale każdy musi się zaadaptować do sprzętu. Jeden nie poczuje żadnej różnicy, a innemu może to bardzo pomóc. Musimy to wszystko sprawdzić i ocenić. Skoczkowie chwalą organizację kadry przez nowy sztab. Podkreślają, że nie ma już chaosu. - Dla mnie taki system pracy jest normą. Skoro od zawodników oczekujemy profesjonalizmu, to ze sztabu też to musi wychodzić. Rozmawiał - Tomasz Kalemba, Interia Sport