Klemens Murańka przed dwoma sezonami spisywał się bardzo dobrze. Dwukrotnie plasował się w "10" konkursów Pucharu Świata. To był dla niego życiowy sezon. Ostatniej zimy jednak kompletnie zawiódł i wiosną trafił do grupy regionalnej w Polskim Związku Narciarskim. Murańka ma zatem status kadrowicza, ale trenuje z tak zwanym trenerem bazowym. W przypadku Podhala taką rolę pełni Wojciech Topór. Szkoleniowiec ten wspominał o tym, że na początku sezonu na treningach Murańka potrafił skakać na poziomie Piotra Żyły, który notuje bardzo udany sezon w PŚ, a w Planicy został mistrzem świata na skoczni normalnej. Koniec marzeń Niemca! Horngacher zdecydowanie reaguje Skoki narciarskie. Wciąż drzemie w nim duży potencjał To pokazuje, że w Murańce, medaliście mistrzostw świata w drużynie z 2015 r., wciąż drzemie niewykorzystany potencjał. Problem leży tylko w tym, jak go wyzwolić. Sam zakopiańczyk doskonale wie, gdzie leży jego problem. - Przede wszystkim muszę wszystko dobrze poukładać w głowie. Tu jest klucz do dobrego skakania. Szkoda, że ten sezon tak się ułożył, bo bardzo ciężko przepracowałem cały okres przygotowań, ale też w zimie nie próżnowałem. Zabrakło jednak wyników. Zaczęły się pojawiać błędy, które spowodowane były presją, jaką na siebie narzuciłem. Po prostu za bardzo chciałem się pokazać z dobrej strony, a wystarczyło skakać normalnie. Gdyby teraz zaczynał się sezon, to wiem, że wyglądałoby to zupełnie inaczej - powiedział Murańka. W Zakopanem był najlepszy z Polaków Zakopiańczyk w zawodach Pucharu Kontynentalnego w Zakopanem, był najlepszym z Polaków. W pierwszym konkursie zajął siódme miejsce, a w drugim był czwarty. Do podium zabrakło 0,7 pkt. - Wiem, że potrafię dobrze skakać. Nie przestaję wierzyć w siebie i w swoje możliwości, bo wiem, na co mnie stać - przyznał 28-latek, który podkreślał, że chciałby być tak cierpliwy jak Stefan Hula, który największe sukcesy zaczął odnosić po tym, jak ukończył 30 lat. - Mam nadzieję, że jeszcze coś ugram w świecie skoków - dodał. Najstarszy w zawodach. Padła ważna deklaracja Tydzień wcześniej, po ponad pięciu latach przerwy, Murańka wystąpił w zawodach FIS Cup w Oberhofie. Jeden z konkursów wygrał. Tam miała miejsce ciekawa sytuacja. Murańka przez lata często był najmłodszym zawodnikiem w konkursach skoków. Tymczasem we wspomnianym FIS Cup był... najstarszy. - Cholera, jak ten czas leci. Pamiętam przecież zawody, kiedy to zazwyczaj ja byłem najmłodszy - śmiał się Murańka. Zakopiańczyk przyznał, że sił i chęci na kolejne lata mu nie brakuje. Ma też jeden wielki cel przed sobą. - Na pewno nie zamierzam się poddawać i nie będę kończył kariery. Takim celem są dla mnie zimowe igrzyska olimpijskie. Nigdy nie byłem na igrzyskach i chciałbym na nie pojechać. Będę o nie walczył, bo najbliższe już za trzy lata - zakończył Murańka.