Zostaną one przeprowadzone czwartego (sobota, konkurs drużynowy) i piątego grudnia (niedziela, indywidualny). Wcześniej, trzeciego grudnia (piątek) mają się odbyć oficjalny trening i kwalifikacje do zawodów indywidualnych. "Dziś przed południem minął dokładnie miesiąc, jak rozpoczęliśmy prace przy produkcji śniegu. Teraz mamy 2300 metrów sześciennych" - powiedział w poniedziałek PAP Wąsowicz. Biorąc pod uwagę, że część może stopnieć, to i tak powinno wystarczyć do przeprowadzenia zawodów. Inna sprawa, że w Wiśle nie zaprzestano jego produkcji. Robi się zapas, aby po przeprowadzeniu PŚ można było na obiekcie im. Adama Małysza organizować zawody innej rangi, czy też zgrupowania, treningi. Nie wiadomo bowiem, kiedy spadnie śnieg. Teraz organizatorzy PŚ zajmą się odpowiednim rozprowadzeniem "białego puchu" na obiekcie. Zgodnie ze słowami Wąsowicza, w Wiśle spokojnie podchodziło się do doniesień o problemach polskich skoczków z wirusem SARS-CoV-2. Zresztą w poniedziałek Polski Związek Narciarski poinformował, że poza Klemensem Murańką pozostali zawodnicy i członkowie sztabu nie są zakażeni koronawirusem. W tym sezonie zawody w Wiśle Malince nie otworzyły cyklu PŚ, jak np. w poprzednim. W listopadzie 2020 r. w konkursie drużynowym Polacy zajęli na wiślańskiej skoczni trzecie miejsce (zwyciężyli Austriacy). Najlepszy z biało-czerwonych Piotr Żyła był piąty w indywidualnym konkursie (triumfował Niemiec Markus Eisenbichler). Walka o Kryształową Kulę rozpoczęła się w Niżnym Tagile. W sobotę inaugurujące sezon 2021/22 zawody wygrał Niemiec Karl Geiger (najlepszy z Polaków Kamil Stoch był piąty). Dzień później pierwszy był broniący Kryształowej Kuli Norweg Halvor Egner Granerud. W pierwszej "10" nie było biało-czerwonych. Najwyżej z nich uplasował się Żyła (16. miejsce). W klasyfikacji generalnej PŚ prowadzi Geiger. Kolejne konkursy odbędą się 27-28 listopada w fińskiej Ruce. Rafał Czerkawski