Do Norwegii lecą: Kamil Stoch, Maciej Kot, Piotr Żyła i Dawid Kubacki, którzy w ostatnią sobotę wywalczyli drużynowe złoto MŚ w Lahti, a także Jan Ziobro i Stefan Hula, którzy też byli w Lahti, ale nie startowali w zawodach. Siódemkę uzupełnia Klemens Murańka. Ten ostatni, dobrymi startami w Pucharze Kontynentalnym, wywalczył dodatkowe miejsce dla Polski na ostatnią część sezonu PŚ. W Norwegii skoczkowie wezmą udział w czterech konkursach indywidualnych i dwóch drużynowych, które na normalnych zasadach wliczane są do klasyfikacji Pucharu Świata i Pucharu Narodów. Ale to nie koniec... Wszystkie sześć konkursów, a więc i te drużynowe, a także wyniki kwalifikacji, zaliczane będą do łącznej punktacji nowego turnieju Raw Air, biorąc pod uwagę noty, uzyskane przed skoczków. Kto chce walczyć o czołowe miejsca, nie może myśleć o dniu wytchnienia i odpuszczeniu kwalifikacji, nawet będąc w czołowej dziesiątce PŚ. - Dla zawodników jest to duże wyzwanie, szczególnie pod względem fizycznym - mówi Kot. - Mamy sześć konkursów w dziewięć dni plus kwalifikacje. Liczy się 16 skoków, każdy może być na wagę zwycięstwa w turnieju - podkreśla nasz rozmówca. Triumfator turnieju otrzyma 60 tys. euro. Nagroda za drugie miejsce wynosi 30 tys., a za trzecie - 10 tys. - Ten pomysł bardzo mi się podoba i jestem naprawdę zadowolony, że został zrealizowany. Czegoś takiego nie było. Zapowiada się ciężki turniej, ale cieszę się, że będę mógł brać udział w pierwszej edycji - mówi Kot, który nie ukrywa, że jest zwolennikiem zmian w skokach. - Może nie drastycznych i przełomowych, ale trzeba iść z duchem czasu - zaznacza. - Nowa formuła jest ciekawa nie tylko dla zawodników, ale przede wszystkim dla kibiców. Każdej dyscyplinie sportu zależy na tym, aby była jak najbardziej popularna. A popularność i zainteresowanie kibiców zdobywa się czymś nowym - podkreśla Kot. Piąty zawodnik PŚ przywołuje tu przykład Turnieju Czterech Skoczni, który od dawna cieszy się prestiżem i popularnością, a mimo to wprowadzono w nim zmiany, takie jak rywalizacja w parach i system KO oraz podniesiono znaczenie kwalifikacji, które przesądzają o rozstawieniu par w pierwszej serii konkursowej. W Raw Air skoczkowie rywalizować będą na skoczniach dużych w Oslo-Holmenkollen, Lillehammer i Trondheim, a na kończący turniej weekend przeniosą się na skocznię mamucią w Vikersund. Cały cykl to wyzwanie dla najlepszych. - Skocznie bardzo się od siebie różnią, a na końcu "mamut" dodatkowo powoduje, że wygrywa najwszechstronniejszy skoczek z najrówniejszą formą - mówi Kot. Nie wszystkie reguły w Raw Air wydają się sprawiedliwe. Chodzi przede wszystkim o włączenie do klasyfikacji indywidualnej not zawodników z konkursów drużynowych. Taki pomysł może być krzywdzący dla niektórych skoczków. - Szwajcar Simon Ammann, czy Francuz Vincent Descombes-Sevoie mogą w ogóle nie doczekać się udziału ich drużyn w konkursach albo odpadną po pierwszej serii - zauważa Kot. Skoczek z Zakopanego zapewnia, że jest gotowy na surowy (raw - ang.) turniej, mimo że to już końcówka ciężkiego sezonu, a zawodnicy są bezpośrednio po mistrzostwach świata. Nasi skoczkowie mieli zaledwie dwa dni wolnego na regenerację po powrocie z Lahti. - Jestem wypoczęty i gotowy do dalszych startów. Prawda jest taka, że kiedy są dobre wyniki, to siły wolniej się kończą, czerpie się więcej radości ze startów i chce się jechać na kolejne zawody. Kiedy sezon jest słaby, to i siły uciekają wcześniej, wypatruje się końca sezonu. Dla mnie ten sezon mógłby jeszcze długo trwać - zapewnia. Oprócz rywalizacji w nowym turnieju, naszemu zawodnikowi chodzi po głowie walka o czwarte, a nawet trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ, w której jest piąty. Do czwartego, Domena Prevca, Kot traci tylko 16 punktów. Słoweniec po świetnym starcie sezonu kompletnie się pogubił i wyjechał do domu w połowie mistrzostw świata. - Doścignąć Daniela Andre Tandego będzie trudniej, bo strata do niego jest większa (236 punktów - red.), poza tym skacze u siebie - mówi drużynowy złoty medalista z Lahti. Polaka goni z kolei Niemiec Andreas Wellinger, który jest w znakomitej formie, a do odrobienia ma tylko 35 punktów. Liderem Pucharu Świata jest Stoch, któremu z kolei depcze po piętach Austriak Stefan Kraft, tracący do Polaka już tylko 60 punktów. Jaki jest plan naszej kadry na norweskie tournee? - Nieważne, czy to jest Raw Air, Turniej Czterech Skoczni, czy mistrzostwa świata, każdy konkurs jest traktowany jednakowo. Nie będziemy patrzeć na turniej, tylko na każde zawody z osobna - zapewnił Kot. Program Raw Air: Oslo piątek, 10 marca (godz. 17) - prolog (kwalifikacje) sobota, 11 marca (16.15) - konkurs drużynowy niedziela, 12 marca (14.15) - konkurs indywidualny Lillehammer poniedziałek, 13 marca (17.30) - prolog (kwalifikacje) wtorek, 14 marca (17) - konkurs indywidualny Trondheim środa, 15 marca (17.30) - prolog (kwalifikacje) czwartek, 16 marca (17) - konkurs indywidualny Vikersund piątek, 17 marca (16.30) - prolog (kwalifikacje) sobota, 18 marca (16) - konkurs drużynowy niedziela, 19 marca (14.15) - konkurs indywidualny Waldemar Stelmach