W Japonii kobiety rywalizowały w dwóch konkursach indywidualnych (13 i 15 stycznia) oraz rywalizacji duetów (14). W pierwszej odsłonie zmagań "solo" Bjoerseth była trzynasta, ale w drugiej walczyła już o miejsce na podium. Przełomowe, bo pierwsze w karierze. Kontrowersyjne noty sędziów? Maren Lundby reaguje 19-latka ostatecznie zakończyła rywalizację na piątej pozycji. Strata do trzeciego miejsca (które zajęła jej rodaczka, Anna Stroem) była jednak minimalna i wyniosła 0,6 punktu. W Norwegii pojawiają się głosy, że o lokacie Bjoerseth przesądziły zbyt niskie noty za styl, zwłaszcza w pierwszej serii, kiedy młoda skoczkini uzyskała 96,5 metra. Takiego zdania jest między innymi Maren Lundby. Mistrzyni olimpijska z Pjongczangu i trzykrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli podzieliła się swoimi przemyśleniami w rozmowie z "Dagbladet". - W powietrzu była całkowicie spokojna. To był wspaniały skok, za który dostała trzy noty po 18 punktów - zauważyła 28-latka sugerując przy tym, że według niej to zdecydowanie za mało. - W moich oczach zasłużyła na "dziewiętnastki" - zaznaczyła. Jako przykład, że noty tego dnia nie były do końca sprawiedliwe wskazała Niemkę, Selinę Freitag. - Miała znacznie większe problemy w locie. Trzy razy otrzymała 17 punktów, ale jeden z sędziów przyznał jej taką samą ocenę, jaką dostała Thea - mówiła. Niedzielne zawody wygrała Austriaczka, Eva Pinkelnig. Ona jest również liderką klasyfikacji generalnej PŚ z dorobkiem 1016 punktów. W Japonii Polki nie startowały.