Żyła musiał dość długo poczekać na swoją kolej. Nie dość, że cała anulowana seria w Skalitem ciągnęła się przez blisko dwie godziny, to jeszcze w momencie, gdy Polak siadał na belce, wiatr był szczególnie silny i Żyła nie doczekał się od razu zielonego światła. Mimo tych perypetii z pogodą nasz zawodnik zdołał w końcu uzyskać 99 metrów i przez chwilę był nawet w czołowej trójce, a ostatecznie uzyskał piąty wynik w gronie czterdziestu zawodników, którzy zdążyli oddać skok. W rozmowie z TVP Sport Żyła był w doskonałym humorze - uśmiech nie schodził z jego twarzy. W Szczyrku Żyła skakał 111 metrów W trakcie anulowanej serii wydarzeniem był skok Włocha Andrei Campreghera, który uzyskał 108,5 metra, ale nie zdołał go ustać. Żyła przyznał, że na Skalitem lądował jeszcze dalej. - Widziałem ten skok. Powiedziałem sobie jednak, że ja tu miałem 111 metrów. Też pojechałem na plecach (śmiech). Da się tu daleko lądować. Trzeba dobrze podejść do lądowania. Włoch niemal spadł i stąd upadek - wyjaśnił Żyła. Sztab kryzysowy w polskiej kadrze. Pilne spotkanie po "wielkim bagienku" w Wiśle