"Bohater dnia", "walczył jak lew" - tak austriackie media opisały środowy występ Stocha. Jak wykazały badania przeprowadzone bezpośrednio po konkursie, z barkiem nie jest tak źle, jak się wydawało. Nie doszło do żadnych uszkodzeń kostnych, a sam Stoch napisał na Facebooku, że poza małym krwiakiem nic mu nie jest. "Z bólem jakoś sobie poradzę. Zamierzam z pełną mocą skakać, najlepiej jak potrafię" - obiecał. To na pewno się przyda. W piątek w Bischofshofen odbędzie się ostatni z czterech konkursów. Stoch, który jeszcze nigdy nie stał na podium tej imprezy, zaatakuje z drugiego miejsca. Po loteryjnych zawodach w Innsbrucku (z powodu wiatru rozegrano tylko jedną serię) na pozycję lidera awansował bowiem Norweg Tande, ale ma zaledwie 1,7 pkt przewagi nad Polakiem. To w przeliczeniu na odległość niecały metr. "Tande wygrał zawody, ale bohaterem dnia jest Stoch. Waleczny chłopak z Polski podniósł się z upadku, stanął na skoczni z mocno bolącym barkiem i nie stracił dystansu, mimo że szyki próbował pokrzyżować mu nawet wiatr" - napisano na internetowej stronie berkutschi.com. W polskim obozie panuje teraz pełen optymizm, zwłaszcza po badaniach, które nie wykazały niczego groźnego. "Biało-czerwoni" przemieścili się już do Bischofshofen i są w znakomitych humorach. - Kamil nie powinien mieć problemów z pokonaniem Tandego, ale nie lekceważyłbym jeszcze Stefana Krafta, a czarnym koniem może być Piotrek Żyła (czwarty obecnie w klasyfikacji turnieju - red.) - mówił czterokrotny medalista olimpijski Adam Małysz. On wie, co mówi. Przecież sam szesnaście lat temu wygrał Turniej Czterech Skoczni i jest na razie jedynym Polakiem, któremu to się udało. Stoch może powtórzyć jego sukces, ale obecna edycja imprezy na pewno przejdzie do historii. Aż trzech Polaków znajduje się w czołowej siódemce klasyfikacji generalnej. Blisko podium jest też Żyła. Do trzeciego w zestawieniu Austriaka Krafta traci siedem punktów. Siódmy jest Maciej Kot. Kolejni reprezentanci "Biało-czerwonych" także radzą sobie bardzo dobrze - Dawid Kubacki jest 16., a Stefan Hula 20. Jednak nie tylko polscy kibice mają nadzieję, że ich zawodnik zgarnie czek na kwotę 20 tys. franków szwajcarskich. Apetyty Norwegów rozbudził Tande. - Upadek Stocha i choroba Krafta pomogły Tandemu. Czy może los chce mu dać szansę? - pytają norwescy dziennikarze. Sam Tande pozostaje skromny. - Jechałem z Kamilem windą. Widziałem, jaki jest poobijany. Mam wielką nadzieję, że do piątku wydobrzeje i w pełni sił będzie mógł walczyć. Tego samego życzę Stefanowi Kraftowi, by szybko doszedł do siebie po grypie i jeszcze pokazał, na co go stać - powiedział. Zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni Stoch nie ma jeszcze w dorobku. Na swoim koncie ma m.in. dwa złote medale olimpijskie z Soczi (2014), mistrzostwo świata (2013) oraz Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (2013/14).