W obu treningach lokaty, na których plasował się Hula, nie były lepsze. W pierwszej sesji zajął 38., a w drugiej 35. miejsce. Jak sam przyznał, było to spowodowane między innymi błędami przy odbiciu. - Do zadowolenia jest daleko, bo moje skoki nie były w porządku - może tylko ten drugi, choć i tak popełniłem błąd na progu. Te próby nie sprawiały mi przyjemności. Tuż za progiem czułem się, jakbym był bez nart. Zbyt wcześnie się wybijałem. Tak już jest, że gdy na progu coś jest nie tak, to potem trzeba walczyć o odległość - powiedział polski skoczek w rozmowie z Eurosportem. Hula został poproszony o komentarz w sprawie czwartkowych, niecodziennych, zajęć z osłami, w których uczestniczył, przeprowadzonych przez doktora Haralda Pernitscha. - To jest coś fajnego, odskocznia od wszystkiego. Można trochę poznać siebie i inaczej podejść do wszystkiego - stwierdził 33-latek. Czy skłonne do niesforności zwierzęta były mu posłuszne? - To zależy które. Czasem czuję już kiedy coś robię dobrze, a kiedy źle i zaczynam to odczuwać w sobie - odpowiedział Hula. W pierwszej serii sobotnich zawodów Polak zmierzy się w parze z Austriakiem Philippem Aschenwaldem. Hula przebrnął przez kwalifikacje także w dwóch poprzednich konkursach TCS. W Oberstdorfie zdołał nawet awansować do finałowej serii i ostatecznie zajął 30. lokatę. W Garmisch-Partenkirchen zakończył zmagania po pierwszej kolejce - był 40. TB