Z siedmiu indywidualnych konkursów obecnego Pucharu Świata dwa pierwsze wygrał Eisenbichler, a następnie dominować zaczął Granerud, który na najwyższym stopniu podium stanął w pięciu kolejnych zawodach. Skoki narciarskie to specyficzna dyscyplina. Takie serie, jak obecna Graneruda, nie zdarzają się często. Nigdy nie wiadomo czego tak naprawdę są zasługą i jak długo będą trwały. "Moje skoki nie są idealne. Są stabilne, ale nie fantastyczne" - przyznał Granerud po ostatnim triumfie w Engelbergu. Dwa lata temu sześć konkursów z rzędu wygrał Ryoyu Kobayashi. Seria Japończyka nałożyła się akurat na Turniej Czterech Skoczni. Jednak po jej zakończeniu z pozostałych szesnastu konkursów wygrał już tylko cztery. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Lider klasyfikacji generalnej PŚ naturalnie jest zaliczany do faworytów TCS. W 12 przypadkach właściciel żółtego plastronu nie zawodził i wygrywał tę imprezę. Eisenbichler jest natomiast wielką nadzieją Niemców na przełamanie niemocy w TCS. Ostatnim triumfatorem z tego kraju jest bowiem Sven Hannawald w edycji 2001/02. Niewiadomą jest dyspozycja innego podopiecznego trenera Stefana Horngachera - Karla Geigera. Tegoroczny mistrz świata w lotach uległ bowiem zakażeniu koronawirusem, choć jak sam informował, przebiegało ono bezobjawowo. Z drugiego rzędu atakować będą Polacy i nie jest to dla nich nic nowego. Stoch zwykle nie imponuje formą na początku sezonu, a przełamanie następuje w Engelbergu. Tydzień temu trzykrotny mistrz olimpijski zajął w tym szwajcarskim miasteczku drugie miejsce. Dzień później był siódmy. Stoch dwa razy wygrał TCS - w sezonie 2016/17 i 2017/18. W obu przypadkach do turnieju przystępował jako czwarty zawodnik w "generalce". Teraz na tej pozycji sklasyfikowany jest Żyła. On w Engelbergu plasował się na piątej i trzeciej pozycji. Żyła już raz był blisko triumfu w TCS. W 2017 roku uplasował się tuż za Stochem. TCS rządzi się swoimi prawami i nie raz zdarzyło się, że wygrywał go skoczek nie brany pod uwagę. Bardzo jaskrawym przypadkiem jest Thomas Diethart, który triumfował w sezonie 2013/14, choć w klasyfikacji generalnej PŚ zajmował przed rozpoczęciem turnieju 24. miejsce. W poprzedniej edycji niespodziankę sprawił Dawid Kubacki. Zwyciężył, choć mało kto odważył się wymieniać go nawet w szerokim gronie faworytów, po tym gdy w Engelbergu zajął 22. i 47. miejsce. Później jednak prezentował się świetnie i na podium stanął w dziesięciu kolejnych konkursach. Polskę w TCS reprezentować będzie siedmiu zawodników. Oprócz Stocha, Żyły i Kubackiego, wybrańcami trenera Michala Doleżala są: Andrzej Stękała, Aleksander Zniszczoł, Klemens Murańka i Maciej Kot.