Wczoraj Norweg prowadził po pierwszej serii z przewagą 5,7 pkt nad Kobayashim. Ale tak jak w Oberstdorgie i Ga-Pa zawody przegrał. W finałowym skoku nie był w stanie odeprzeć ataku Japończyka. - Robię się już trochę niecierpliwy - przyznał. Turniej Czterech Skoczni. Bischofshofen. Ryoyu Kobayashi poza zasięgiem? Norwegowie czekają na triumf w Turnieju Czterech Skoczni już 15 lat. Lindvik był drugi dwa lata temu, kiedy przegrywał tylko z Dawidem Kubackim. Dziś są w zupełnie innej sytuacji. Norweg znów walczy o zwycięstwo, Polak musiał cieszyć się wczoraj z 21. pozycji. To jego drugi wynik w Pucharze Świata w tym kryzysowym sezonie. Po 13. miejscu na inaugurację w Niżnym Tagile w czterech kolejnych konkursach przepadał po pierwszym skoku. Adam Małysz i trener Michal Doleżal wysłali go na spokojny trening do Ramsau, który jednak nic nie dał. Po powrocie do Pucharu Świata mistrz świata z Seefeld wciąż skakał słabo. Dziś musi się cieszyć z awansu do serii finałowej. Cała kadra pogrążona jest w głębokim kryzysie. Kamil Stoch wrócił do domu po porażce w kwalifikacjach w Innsbrucku. Ma odpoczywać, choć nikt nie ma pojęcia jaki będzie tego efekt. Najlepiej skacze Piotr Żyła, ale on zajął wczoraj 18. pozycję. A przecież 10 miesięcy temu w Oberstdorfie zdobył tytuł mistrza świata. W tym sezonie w Pucharze Świata ani razu nie wylądował w czołowej dziesiątce. Kryzys Polaków to temat międzynarodowy, bo przez ostatnie lata Stoch, Kubacki i Żyła byli gwiazdami światowych skoków. Ta zima odbierana jest jak upadek na dno. Za 29 dni w Pekinie ruszają igrzyska. Ozdobą 70. Turnieju Czterech Skoczni jest pojedynek Ryoyu Kobayashiego z Mariusem Lindvikiem. Japończyk wygrał trzy konkursy, ale Norweg traci w klasyfikacji generalnej 17,9 pkt. W odległości to 10 m. Musiałby dziś odrabiać po 5 m w każdej serii. Wydaje się to nierealne, Ryoyu jest za mocny. W tym sezonie pokonał go tylko koronawirus, przez który stracił konkursy w Ruce i w Wiśle. Turniej Czterech Skoczni. Bischofshofen. Krok do przodu Kabackiego? TCS zna wiele takich przypadków, w których w klasyfikacji generalnej triumfował zawodnik, który nie wygrał żadnego konkursu. Dziś Kobayashiemu musiałoby się przytrafić jakoś gruby błąd, żeby dał szansę Norwegowi. Po raz kolejny Turnieju nie wygra Niemiec - to już 21 lat od triumfu Svena Hannawalda, który jako pierwszy zaliczył zwycięstwa na wszystkich skoczniach. Dziś Karl Geiger i Markus Eisenbichler tracą do Ryoyu ponad 42 pkt. Wyczyn Hannawalda powtórzył Stoch w 2018 roku, a po 12 miesiącach Kobayashi. Jeśli Japończyk dziś wygra w Bischofshofen dokona czegoś, co wydawało się nierealne. Rewelacją Turnieju jest słoweński debiutant Lovro Kos, który wczoraj upadł w pierwszej serii, ale jest siódmy w klasyfikacji generalnej. Najlepszy z Polaków Żyła zajmuje 19. pozycję. To pokazuje skalę kryzysu skoczków Doleżala, którzy przed rokiem zajęci na TCS miejsca pierwsze (Stoch), trzecie (Kubacki) i piąte (Żyła). Dziś mija pięć lat od największego triumfu Polaków w historii Turnieju, kiedy Stoch i Żyła zajęli dwa najwyższe miejsca na podium, a Maciej Kot był czwarty. Maraton w Bischofshofen potrwa jeszcze cztery dni. Dziś kończy się Turniej Czterech Skoczni, jutro odbędą się kwalifikacje do zawodów Pucharu Świata. W sobotę konkurs indywidualny, w niedzielę drużynowy. Jakikolwiek przyzwoity wynik polskiego skoczka będzie miłą niespodzianką. Oby się dziś okazało, że nieco lepsze skoki Kubackiego wczoraj nie były incydentem, ale przejawem poprawy. Turniej Czterech Skoczni. Bischofshofen. Gdzie oglądać konkurs? Dziś w Bischofshofen od godziny 14,30 kwalifikacje do ostatniego konkursu Turnieju Czterech Skoczni. Transmisja w Eurosporcie 1. Konkurs rozpocznie się o godzinie 17,30. Pokaże go TVN i Eurosport 1. ZOBACZ TEŻ:Eksperci podsumowują trzeci konkurs Turnieju Czterech SkoczniDawid Kubacki: To nie jest szczyt moich ambicji Kamil Stoch: Nie po to tak harowałem...