Żyła w dzisiejszych kwalifikacjach wylądował na 130 m, co dało mu trzecią lokatę. Jutro w pierwszej serii zmierzy się w parze z Norwegiem Andersem Fannemelem. - Wykonujemy swoją robotę i cieszymy się, że nam to coraz lepiej wychodzi - powiedział po dzisiejszych skokach. - Wychodzi nam, bo coraz więcej papryki jemy - zaznaczył. Skąd ten żart z papryką, podobno ze Słowenii? - Trzeba pytać Dawida Kubackiego, bo tak naprawdę on miał jakieś przecieki - stwierdził Żyła. Jak skoczkowie spędzili poniedziałek, który był jedynym dniem w turnieju bez skoków? - Dużo w karty graliśmy i dużo papryki jedliśmy. Poker, tysiąc, dużo różnych gier. Najwięcej razy ja wygrałem, ale nie wiem, czy to dobrze o mnie świadczy, czy źle - powiedział ze śmiechem nasz skoczek, który nie wyciąga asa z rękawa. - Raczej umiem dobrze blefować - pochwalił się. Jak ocenił swój skok kwalifikacyjny? - To był bardzo dobry skok, taki na jaki mnie stać, bez blefu - podkreślił. Żyła wierzy w końcowy trium Kamila Stocha. - Jest na tyle mocny, że będzie na pewno walczył o zwycięstwo. Jest teraz największym faworytem, pokazał to na treningach. Kwalifikacje odpuścił, ale nie miał potrzeby skakać, bo jest na tyle silny - powiedział popularny "Wiewiór". Jedynym Polakiem, który wygrał Turniej Czterech Skoczni, był Adam Małysz. Co pamięta z tamtego turnieju Żyła? - Można powiedzieć, że wszystko. Oglądałem te konkursy i kibicowałem Adamowi z ogromnymi emocjami. To było coś wspaniałego, wielkie przeżycie dla mnie, jako młodego zawodnika. Potem każdy chciał być jak Adam Małysz, ja również - nie ukrywa. - Nie wiem, czy się powinienem przyznawać, ale nawet ze szkoły się uciekło na jeden konkurs, ale to się wybaczy może - ujawnił skoczek z Wisły. Patryk Serwański, RMF FM