Norweski skoczek, który atakuje z czwartego miejsca w klasyfikacji turnieju, poszybował dziś na 130 m, ale stracił sporo punktów za wiatr i przegrał z Aschenwaldem (127,5 m). Kubacki skoczył 127 m, tyle samo, ile lider turnieju Ryoyu Kobayashi (4. miejsce). Drugi w turnieju Karl Geiger doleciał do 124 m i był 10. W serii próbnej skoczkom wiało pod narty i jury znacznie obniżyło belkę startową w porównaniu z piątkowymi skokami. W kwalifikacjach skakano z 13. rozbiegu, a w serii próbnej rozpoczęto z belki numer 10. Pierwszy z Polaków Kamil Stoch doleciał do 116 m i wyraźnie przegrał rywalizację w parze z innym wielkim mistrzem Gregorem Schlierenzauerem. W zbliżonych warunkach słynny Austriak wylądował o cztery metry dalej. Gdyby był to konkurs, Stoch nie znalazłby się w gronie pięciu "szczęśliwych przegranych". Zajął 32. miejsce. Chwilę później mistrz świata z Seefeld Markus Eisenbichler pokonał Macieja Kota (38. miejsce). Niemiec skoczył 116 m, a Polak - 112,5 m. Po skokach 30 zawodników podniesiono belkę startową o jeden stopień. Norweg Sondre Ringen skoczył 110 m i nie zagroził Piotrowi Żyle, który potwierdził niezłą dyspozycję wynikiem 124 m i był 12. Także do 124 m doleciał Austriak Daniel Huber, ale Dawid Kubacki był lepszy o trzy metry i wygrał rywalizację z Austriakiem o 3,4 pkt. Kompletnie nie udał się skok ostatniemu z Polaków w serii próbnej. Stefan Hula wylądował na 109,5 m (44. pozycja). Jego przeciwnik Austriak Philipp Aschenwald popisał się za to lotem na 127,5 m. Z Innsbrucku Waldemar Stelmach