Awans do konkursu wywalczyło pięciu naszych reprezentantów. Rywalem Dawida Kubackiego był Amerykanin Kevin Bickner, Kamila Stocha - Słoweniec Rok Justin, a pozostali Polacy zmierzyli się z Norwegami: Piotr Żyła z Mariusem Lindvikiem, Maciej Kot z Robertem Johanssonem, a Stefan Hula z Danielem Andre Tande. Kwalifikacji nie przebrnął Jakub Wolny. Nadzieje polskich kibiców rozpalili w serii próbnej Kubacki i Stoch. "Orzeł z Zębu" poszybował 138,5 m, dzięki czemu zajął drugie miejsce. Jego młodszy kolega z kadry był trzeci, a wygrał Austriak Philipp Aschenwald. Pierwszy konkurs TCS w Oberstdorfie wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi, a najlepsi z "Biało-Czerwonych" - Dawid Kubacki i Piotr Żyła zajęli odpowiednio trzecie i piąte miejsca. Lider turnieju oraz klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wygrał pięć konkursów TCS z rzędu i mógł zostać pierwszym skoczkiem, który dokonał tego sześciokrotnie z rzędu. Nie zdołał jednak tego zrobić i uplasował się tuż poza podium. Oficjalnym rekordzistą skoczni w Garmisch-Partenkirchen jest Simon Ammann, który 1 stycznia 2010 roku uzyskał 143,5 m. W noworocznych zawodach wyczyn Szwajcara powtórzył zwycięzca konkursu, Marius Lindvik. Po pierwszej serii nastroje w polskiej kadrze były mocno podzielone. Stan sportowej euforii mógł towarzyszyć wiceliderowi Dawidowi Kubackiemu, a zadowolony ze swojej próby mógł być także Piotr Żyła. Popularny "Wewiór" przegrał wprawdzie rywalizację w parze z Mariusem Lindvikiem, który wyrównał wynoszący 143,5 m rekord skoczni i prowadził w zawodach, lecz był najlepszym spośród "szczęśliwych wygranych", dzięki czemu znalazł się w drugiej turze. Powodów do radości nie mieli za to: 25. Kamil Stoch oraz Maciej Kot i Stefan Hula, którzy nie wywalczyli awansu do serii finałowej. W swojej drugiej próbie "Orzeł z Zębu" spisał się już znacznie lepiej. Poszybował 135 m i zdołał wskoczyć do czołowej "dwudziestki". Sporo stracił natomiast Piotr Żyła, który po skoku na 133 m wypadł poza pierwszą "dziesiątkę" i ostatecznie uplasował się na 15. lokacie. Dawid Kubacki obronił miejsce na podium i stanął na jego najniższym stopniu. Polaka wyprzedził Niemiec Karl Geiger, a prowadzenie utrzymał Lindvik. Przebieg I serii: Zawody rozpoczęły się z 13. platformy startowej. Otworzyła je niemiecko-czeska rywalizacja Piusa Paschke (131,5 m) z Romanem Koudelką (135 m), z której zwycięsko wyszedł ten drugi. Aura początkowo nie przeszkadzała w sprawnym przeprowadzeniu zawodów. Wiatr wiał zawodnikom w plecy, lecz jego prędkość była niewielka, dzięki czemu zgromadzeni na skoczni kibice mogli podziwiać ciekawą rywalizację na odległości. Pod koniec I serii warunki zaczęły jednak mocno mieszać w stawce. Ciekawa była para, którą utworzyli Jewgienij Klimow i Anże Laniszek. Słoweniec okazał się w niej lepszy o zaledwie 0,1 pkt! Jako pierwszy z Polaków na rozbiegu pojawił się Maciej Kot, którego czekało trudne zadanie. Jego przeciwnikiem był bowiem Robert Johansson. 28-latek nie podniósł poprzeczki zbyt wysoko - skoczył 128 m, podczas gdy Norweg lądował sześć metrów dalej. Podwójną niespodziankę sprawił Junshiro Kobayashi - najpierw przegrał "bratobójczy" pojedynek ze swoim rodakiem Keiichim Sato, a później został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon. Nie mógł więc liczyć na obecność wśród pięciu "szczęśliwych przegranych". Nadziei na awans nie mógł mieć także Stefan Hula, który osiągnął 124,5 m. Przegrał on rywalizację z faworytem - Danielem Andre Tande. Norwegowi zmierzono 129,5 m. Dużo lepiej zaprezentował się Piotr Żyła, który w serii próbnej był 28. W konkursie skoczył 133,5 m. Nie pozwoliło mu to jednak pokonać Mariusa Lindvika, który wyrównał rekord skoczni, osiągając odległość 143,5 m. Polak - który po skoku Norwega startował już z obniżonej belki - był jednak najlepszy spośród tych, którzy polegli w parach i czwarty w ogólnym rozrachunku. Kolejnym z Orłów był Kamil Stoch, który w serii próbnej uplasował się na drugiej lokacie. Rok Justin (123 m) nie miał wprawdzie szans w starciu z "Orłem z Zębu", lecz lider naszej kadry nie mógł być zadowolony po skoku na 126,5 m. Po swojej próbie był dopiero 15. W czołówce znalazł się za to Dawid Kubacki. Wylądował na 137 m i wskoczył na drugą lokatę. Tylko Lindvik skoczył dalej od Polaka. Rozczarowanie dla miejscowych fanów stanowiła na pewno próba Markusa Eisenbichlera, który po skoku na 129 m był 12. Niezłe próby w końcówce pierwszej serii zanotowali: Ryoyu Kobayashi oraz Karl Geiger (obaj po 132 m). Nie zdołali jednak wyprzedzić Kubackiego. Słabo spisał się natomiast zwycięzca serii próbnej Philipp Aschenwald - zmierzono mu 124,5 m. Awans do drugiej serii wywalczyło więc trzech Polaków: Kubacki (drugi po pierwszej serii), Żyła (ósmy), oraz Stoch (25.). Kot był 33., a Hula 40. Przebieg II serii: 25. po pierwszej turze skoków Stoch próbował powalczyć o poprawę swojej lokaty. Zrobił co do niego należało - wylądował na 135 m i był pierwszy. Nie zdołali go wyprzedzić skaczący po nim: Yukiya Sato (129,5 m), Simon Ammann (132 m), Kevin Bickner (131,5 m), Daniel Andre Tande (117,5 m) oraz otwierający skoki drugiej dziesiątki Pius Paschke (132 m). Zrobili to dopiero 19. po pierwszej serii Peter Prevc oraz dwóch kolejnych Słoweńców: Timi Zajc (132,5 m) i Domen Prevc (133 m). Liderem przed skokami najlepszej "dziesiątki" był Johann Andre Forfang, który wyprzedzał o 0,1 pkt Markusa Eisenbichlera. Norwega zmienił na prowadzeniu Japończyk Daiki Ito, który osiągnął odległość 136,5 m i długo okupował fotel lidera. Nieco krócej, bo 133 m skoczył Żyła, który stracił miejsce w pierwszej "dziesiątce" - po swojej próbie był ósmy. Po skoku Kobayashiego, który objął prowadzenie, na 141 m na czele było dwóch Japończyków. Do walki o zwycięstwo dołączył także trzeci po pierwszej serii Geiger - 141,5 m pozwoliło mu wyprzedzić lidera Pucharu Świata. Kilka metrów do pełni szczęścia zabrakło Kubackiemu. Polak skoczył 139,5 m i okupował drugą lokatę. Był więc pewny miejsca na podium. Presję wytrzymał lider konkursu - Lindvik, szybując 136 m postawił kropkę nad "i" i zapewnił sobie wygraną. Tomasz Brożek