Po trzech konkursach TCS Kamil Stoch tracił do prowadzącego w klasyfikacji generalnej cyklu Norwega Daniela Andre Tandego 1,7 pkt. W pierwszej serii nasz dwukrotny mistrz olimpijski spisał się lepiej od Norwega i przed rundą finałową miał nad nim 2,8 pkt przewagi. Tande miał więc szansę, aby odwrócić losy rywalizacji, ale w serii finałowej, tuż po wyjściu z progu, pękło mu wiązanie w prawej narcie. Na szczęście narta nie odpięła się całkowicie, bo skoczek runąłby na zeskok, co mogłoby się zakończyć tragedią. Tande robił w powietrzu co mógł, aby utrzymać równowagę i bezpiecznie wylądować. Udało mu się uchronić przed upadkiem, ale odległość 117 metrów przekreśliła jego szanse na zwycięstwo. Norweg był załamany. Złapał się za głowę, nie mogąc uwierzyć, że w taki sposób stracił szansę na triumf. "To smutne, wolałbym wygrać w sportowej rywalizacji" - skomentował Kamil Stoch, którego cytuje sueddeutsche.de.