Prezes Adam Małysz: Mamy problem i ciężko o receptę. Próbowaliśmy wszystkiego Ubiegły sezon Pucharu Świata brutalnie zweryfikował nasz skoczkinie. Kinga Rajda była 42., a Nicole Konderla 45. w klasyfikacji generalnej. Wtorkowe letnie mistrzostwa Polski w Zakopanem pokazały, że Konderla się rozwinęła i zdecydowanie wygrała mistrzowski tytuł. Pozostałe nasze zawodniczki nie były jednak sprostać nie tylko jej, ale też jedynej Słowaczce w stawce - Tamarze Mesikovej. Rajdzie nie wyszedł szczególnie skok w I serii, w którym straciła aż 30 m do Konderli i musiała się ratować przed upadkiem. Ogólnie potencjał naszych skoczkiń jest dramatycznie mały. Do mistrzostw Polski zgłosiło się 12 naszych zawodniczek, włączając w to Zuzannę Rapacz, która z powodu upadku na treningu w mistrzostwach nie wystąpiła, i siódmą Kamilę Karpiel, która kończy karierę. - Faktycznie, mamy problem i ciężko jest znaleźć na to receptę. Już próbowaliśmy w zasadzie wszystkiego - w rozmowie z Interią nie kryje prezes PZN-u Adam Małysz. Czytaj także: Co się stało z Kamilem Stochem? Trener Thurnbichler powiedział całą prawdę - Spójrzmy na fakt, że już w zeszłym sezonie kadra kobiet miała wszystko, czego dusza zapragnie. Nawet same dziewczyny powtarzały, że miały aż za dobrze, przez co traciły motywację. Nawet ja już tego do końca nie rozumiem i mało kto jest w stanie to pojąć - dodaje. Sytuację wśród pań z uwagą monitoruje również trener reprezentacji Polski skoczków Thomas Thurnbichler. - Nie wiem, jak to będzie wyglądało zimą, ale to, co teraz mogę powiedzieć, to zapewnić, że sztab reprezentacji kobiet wykonuje najlepiej jak potrafi swą pracę i liczymy na to, że do zawodów mieszanych będziemy mieli dwie skoczkinie na wysokim poziomie. Na koniec zobaczymy, jak one będą sobie radziły w zawodach - powiedział Interii. Prezes Adam Małysz widzi światło w tunelu Jaka jest rada na poprawę sytuacji? - Na pewno musimy się skoncentrować przede wszystkim na młodszych zawodniczkach. Sporym problemem jest też to, że z uwagi na mentalność i fizjologię dziewczynki za szybko i za łatwo rezygnują ze skoków. Jest kilka talentów i miejmy nadzieję, że się będą fajnie rozwijać - widzi światło w tunelu prezes Małysz. - Nawet Nicole to nadal bardzo młoda zawodniczka (ma 21 lat - przyp. red.), która ma bardzo krótki staż, ale ma też bardzo dobre predyspozycje do tego sportu i powoli to zaczyna pokazywać. W ostatnich startach w Pucharze Świata potrafiła być nawet w czołowej "10", wprawdzie pojedynczymi skokami, ale walczyła fajnie, więc z jej strony na pewno jest duża szansa na dobre wyniki - uważa. Kto jednak będzie drugą skoczkinią do turnieju drużyn mieszanych? - Liczę też na to, że Kinga Rajda się obudzi i dzięki temu będziemy mieć drugą zawodniczkę do mikstów, bo to jest bardzo ważna w tym momencie rzecz - zakończył prezes PZN-u. Nicole Konderla od Interii dowiedziała się o zmianie w Pucharze Narodów Co ciekawe Nicole Konderla od reportera Interii dowiedziała się, że od jej skakania będzie zależało miejsce Polski w Pucharze Narodów, więc jak na razie nie odczuwała zwiększonej presji z tego tytułu. - Szczerze mówiąc, w ogóle nie wiedziałam, że zaszła taka zmiana, więc nie miałam czasu o tym myśleć - powiedziała nam świeżo upieczona mistrzyni Polski. Na odbudowę formy Rajdy polskie skoki mają czas do 10 grudnia. Właśnie wtedy w Titisee Neustadt odbędzie się pierwszy konkurs w mikście. Z Zakopanego Michał Białoński, Interia