Andrzej Stękała w tym sezonie dwukrotnie wystąpił w konkursach Pucharu Świata. W Klingenthal był 40. i 42. W Wiśle nie przebrnął z kolei kwalifikacji. Do Zakopanego, skąd ma dobre wspomnienia, przyjechał, by powalczyć o pierwsze punkty Pucharu Świata od prawie dwóch lat. I szło mu jak po grudzie. Wielki sukces polskiego skoczka. Mamy pierwszy medal. Dramatyczny przebieg konkursu "Coś się zagubiło". Andrzej Stękała wierzy w powrót dobrych skoków W treningach był 46. i 47. W kwalifikacjach zajął 42. miejsce. Tam kręcił się nawet w okolicach "15", pokazując, że stać go na naprawdę dobre skakanie. - Miałem tam więcej luzu, ale to się jednak gdzieś zatraciło. Oczywiście dalej cieszę się skokami i chcę walczyć, ale nie mam na razie pomysłu na skakanie. Pewnie przydałby mi się luźny trening, na którym poszedłbym z pięć belek wyżej, żeby sobie trochę polatać, bo to daje kopa - dodawał. Po rywalizacji w Zakopanem przyjdzie czas na mistrzostwa świata w lotach (24-28 stycznia) w Tauplitz/Bad Mitterndorf. Stękała jest urodzonym lotnikiem. Ma nawet na koncie brązowy medal MŚ w lotach w rywalizacji drużynowej z Planicy. Jego dyspozycja nie pozwala jednak, by marzyć o występie w tej imprezie. Andrzej Stękała był objawieniem sezonu 2015/2016. Wtedy zawodziła kadra A, a ówczesny 20-latek przebojem wdarł się do Pucharu Świata i był jednym z lepszych naszych zawodników tego sezonu. Sam był zdziwiony tym, co się stało, bo w rozmowie ze mną mówił wtedy, że przecież jeszcze niedawno "klepał bulę", czyli lądował wysoko na zeskoku skoczni. Ma wielki talent do latania Jak się okazuje, Stękała wcale nie był takim beztalenciem. O początkach jego przygody ze skokami mówił mi kiedyś Wojciech Topór, który od niedawna jest asystentem trenera kadry Thomasa Thurnbichlera. - Andrzej ma to coś w sobie. Ma talent i to naprawdę duży. Pamiętam go, jak - jeszcze jako dzieciak - skakał na Wielkiej Krokwi z Kazkiem Długopolskim na nartach Germinach w kombinezonie, który wyciągnęli z szafy i tak tylko do niego przymierzyli. Jak go zobaczyliśmy, to nas zatkało. Okazało się, że ten dzieciak ma wielki talent do latania - wspominał Topór. Stękała nie mógł przypomnieć sobie takiej sytuacji. - Rzeczywiście za młodu od razu wolałem większe obiekty. Lepiej się na nich czułem - mówił Stękała. Nasz skoczek ma nadzieję, że jeszcze w tym sezonie dostanie szansę w lotach. Na razie chciałby regularnie startować w Pucharze Świata, ale na znacznie wyższym poziomie, niż to pokazuje. - Nie powiedziałbym, że jesteśmy w wielkim dołku. Po prostu w skokach zrobiło się bardzo ciasno. Wystarczy dołożyć kilka metrów i od razu sytuacja będzie wyglądała inaczej. Oczywiście pod względem lokat. Czasami wracam pamięcią do tego, że przed trzema laty w Zakopanem biłem się o zwycięstwo na Wielkiej Krokwi. Wtedy nie stresowałem się tak bardzo, jak teraz. I to jest dla mnie dziwne - zakończył. Kwalifikacje wygrał Austriak Stefan Kraft przed Niemcem Andreasem Wellingerem i swoim rodakiem Manuelem Fettnerem. W konkursie zobaczymy komplet, czyli ośmiu Polaków. Najlepszym z Biało-Czerwonych był Dawid Kubacki, który zajął 18. miejsce. Z Zakopanego - Tomasz Kalemba, Interia Sport