Start sezonu 2023/24 jest dla reprezentantów Polski prawdziwym koszmarem. Są oni kompletnie bez formy, jednak brak radości z oddawanych skoków widać najbardziej u Kamila Stocha. Na inaugurację w Ruce był 43., a do drugiego konkursu w ogóle nie awansował. W ten weekend w Lillehammer po raz pierwszy zapunktował w PŚ, plasując się w sobotę na 28. lokacie. W niedzielę z kolei był 37., więc znowu nie wszedł do rundy finałowej. W rozmowie z Eurosportem nie mógł oczywiście być w najlepszym nastroju. Ma świadomość, że jego sytuacja jest trudna, choć nie przeżywa kryzysu sportowego po raz pierwszy w karierze. - Nie chodzi o agresję w locie, tylko znalezienie dobrej, aktywnej pozycji najazdowej, naturalnej dla mnie, w której będę mógł oddać dobry skok. Żaden pomysł póki co nie działa, tyle w temacie. Nie chcę powiedzieć za dużo - powiedział. - Nie dał mi w kość ten wyjazd do Ruki i Lillehammer. Nie liczyłem, że będzie super, lekko i przyjemnie, ale nie spodziewałem się, że będzie tak kiepsko. To jednak nie pierwszy taki stan w mojej karierze. Mam nadzieję, że znajdę szybko dobry pomysł na skakanie. O to chodzi, by takowy pomysł zadziałał - dodał. - Trzeba wiary w to, że dany pomysł działa i parę skoków, które to potwierdzą - zakończył.