Partner merytoryczny: Eleven Sports

Trudno w to uwierzyć, ale Kamil Stoch został odstawiony. "Mam różne myśli w głowie"

Kamil Stoch z uśmiechem na twarzy pojawił się w piątek skoczni w Wiśle-Malince, gdzie ruszało Letnie Grand Prix w skokach narciarskich. Nasz mistrz cieszył się jak dziecko, bo znowu mógł rywalizować. W sobotę nie było mu jednak wcale do śmiechu. W przeciętnie obsadzonych zawodach zajął dopiero 16. miejsce i nie zobaczymy go w niedzielnym konkursie, w którym Polska może wystawić zaledwie czterech skoczków.

Kamil Stoch
Kamil Stoch/Grzegorz Momot/PAP

Kamil Stoch w serii próbnej uzyskał siódmy rezultat, ale w konkursie było o wiele gorzej. Po pierwszej serii plasował się na 18. pozycji, by ostatecznie ukończyć rywalizację dwie lokaty wyżej.

Nie dziwi zatem to, że nie był do końca zadowolony. Doskonale zdawał sobie zatem sprawę z tego, że utrudnił sobie zadanie. Zabraknie go bowiem w niedzielnym konkursie w Wiśle.

Dawid Kubacki: To, co zrobiłem, było normalne i każdy postąpiłby tak samo/Polsat Sport/Polsat Sport

Koniec startów w Wiśle. Kamil Stoch rozgoryczony

Polska będzie mogła bowiem wystawić w tych zawodach tylko czterech zawodników. Taką kwotą dysponuje obecnie nasz kraj. Thomas Thurnbichler, trener kadry, już wcześniej informował o tym, że w niedzielę zobaczymy trzech najlepszych skoczków z sobotniego konkursu, a co do czwartego decyzję podejmie sztab.

- Z informacji, jakie uzyskałem, w niedzielę w naszej kadrze będą skakali najlepsi zawodnicy z sobotniego konkursu. Nie łudzę się zatem, że zostanę wybrany przez nazwisko - mówił Stoch zanim zapadła decyzja.

Kilkadziesiąt minut po konkursie Thurnbichler ogłosił skład na niedzielę. W polskiej kadrze zobaczymy: Pawła Wąska, Jakuba Wolnego, Aleksandra Zniszczoła i Dawida Kubackiego.

Nasz trzykotny mistrz olimpijski nie krył rozgoryczenia po sobotnim konkursie.

Starałem się wykonywać normalną robotę, ale nie wiem czemu, ale ciało nie chciało mnie słuchać. Nie miałem dobrego czucia. Ciało było bardzo napięte i przez to nie potrafiłem zrobić najprostszych rzeczy. Wzięło to z wielu powodów. Nie chcę się usprawiedliwiać i tłumaczyć. Efekt tego jest taki, że oddawałem w Wiśle najgorsze skoki tego lata. Jestem tym bardzo zawiedziony. Trudno jest mi się z tym pogodzić. Jestem bardzo zły na siebie i teraz mam różne myśli w głowie

~ powiedział 37-latek, który od tego sezonu trenuje pod okiem Michala Doleżala i Łukasza Kruczka.

- Z drugiej strony wiem, jaką pracę wykonałem do tej pory i wiem, że stać mnie na dużo lepsze skoki. To tylko jeden letni weekend, który tak naprawdę niczego nie zmienia. Na pewno wyciągniemy wnioski. Mam jeszcze trochę czasu do zimy. Dla mnie najważniejszy okres to jest przełom października i listopada. Wtedy chciałbym, żeby wszystko było, jak należy, a skoki były powtarzalne i na bardzo wysokim poziomie - dodał.

Z Wisły - Tomasz Kalemba, Interia Sport

Kamil Stoch/Grzegorz Momot/PAP
Kamil Stoch/Grzegorz Momot/PAP
Kamil Stoch pozuje z fanami/Grzegorz Momot/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem