Pierwszego dnia treningów na uwagę zasługiwał bardzo dobry skok Piotra Żyły. Po nim jeszcze odżyła nadzieja na to, że wiślanin znowu może włączyć się do walki o czołowe lokaty, ale kolejne skoki pokazały, że 38-latek jest tej zimy bez formy. Po treningach najlepsze wrażenie po sobie pozostawił Dawid Kubacki. Zresztą w serii próbnej i w kwalifikacjach pokazał, że powoli wraca do dawnej dyspozycji. Równymi skokami dał nadzieję na to, że może powalczyć o miejsce w "10". Nie mieli litości dla Thurnbichlera, "szpila" w austriackiego trenera. Poszło o Stocha Polacy nie dali argumentu przed pierwszym konkursem skoków w mistrzostwach świata Najlepiej z Polaków w kwalifikacjach spisał się Paweł Wąsek. On tradycyjnie już z dnia na dzień się poprawia. Zazwyczaj najlepiej skacze w niedzielę, więc jest szansa, że w konkursie podniesie jeszcze swój poziom.W sobotę przebudzili się za to Aleksander Zniszczoł i Jakub Wolny, którzy pokazali, że będą w stanie powalczyć o serię finałową. Potwierdzają się informacje, jakie napływały do nas ze zgrupowania kadry o tym, że rośnie forma Kubackiego. Czy jest ona na tyle wysoka, by mógł pełnić rolę czarnego konia? Chyba jeszcze nie. - Mój poziom skoków był w porządku. Wiadomo, że są w nich jeszcze błędy, ale cokolwiek chce lecieć i to mnie cieszy - powiedział Kubacki. W kwalifikacjach niezły skok oddał Zniszczoł, ale to wciąż wynik w okolicach "20". - Nie mogę narzekać, bo poczułem fajny wiatr na dole. Będę wypatrywał tego wiatru w niedzielę, ale i tak najważniejsze są skoki. Oddałem w sobotę dwa dobre skoki i z takim czuciem chcę iść dalej. Buduję się w Trondheim. Mam stąd dobre wspomnienia i czerpię z tego energię. Czuję coraz większą swobodę, bo wraca też pamięć mięśniowa - mówił Zniszczoł. Przebudził się w końcu Wolny, który skakał na normalnej skoczni słabo. - Ten kwalifikacyjny skok był moim najlepszym ze wszystkich tu oddanych. Nie mogłem dojść z tą skocznią do porozumienia. Wiedziałem jednak, jakie są przyczyny i konsekwentnie to rozwiązywałem. Staram się obniżyć pozycję, bo z tym miałem problem w treningach - przyznał Wolny. Najsłabiej z naszych zaprezentował się ten, który będzie bronił mistrzowskiego tytułu. Żyła w kwalifikacjach był dopiero 37. i po tym, jak postraszył rywali w pierwszej serii treningowej, w piątek pozostało już tylko wspomnienie. - Wyłączyli mnie trochę dzisiaj. Jeszcze przede mną nocka i trzeba będzie poszukać impulsu na konkurs. Moje skoki w sobotę były niemrawe - zakończył Żyła. Z Trondheim - Tomasz Kalemba, Interia Sport