Nasz skoczek w pierwszej serii wypracował aż 12,8 punktu przewagi nad Granerudem, aktualnym liderem klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. W finale jednak jego zapas znacząco stopniał. Ostatecznie miał go ledwie 3,5 punktu, gdyż Norweg skoczył aż 133 metry. To oznacza, że przed ostatnią odsłoną zmagań w Bischofshofen w "generalce" 26-latek ma 23,3 punktu zapasu. Sporo, lecz jak mówił po konkursie Kamil Stoch - w skokach wiele się może wydarzyć. Alexander Stoeckl kręci nosem. "Prezent od jury dla Kubackiego" Po pierwszym skoku "Mustafa" bardzo niezadowolony był trener Norwegów, Alexander Stoeckl. Nie szczędził on przy tym mocnych słów - w rozmowie z rodzimą "TV2" stwierdził, że widzieliśmy "prezent od jury dla Kubackiego". O co chodzi? Przed skokiem "Mustafa" jury zdecydowało się na obniżenie rozbiegu. Nasz zawodnik jako jedyny skakał z 7. belki, podczas, gdy pozostali zawodnicy - z 8. lub nawet 9. "To było dziwne" - mówił szkoleniowiec. - Przy takich samych warunkach i takiej samej belce jak Kubacki, jestem pewien, że Granerud by go wyprzedził - podkreślił. Swój zapas w "generalce" 71. Turnieju Czterech Skoczni Norweg będzie się starał obronić w piątek w Bischofshofen. Mimo, iż wynosi on ponad 20 punktów, nie musi mu być łatwo - obiekt ten uwielbia bowiem "Mustaf", który jest nawet jego rekordzistą (145 metrów).