Kamil Stoch nie zaliczy weekendu w Willingen do udanych. Trzykrotny mistrz olimpijski pierwszy konkurs zakończył na 25. miejscu, a do drugiego nie zdołał się zakwalifikować. Po zakończeniu niedzielnych zawodów Thomas Thurnbichler ogłosił, że jego podopieczny nie poleci z resztą drużyny do Stanów Zjednoczonych. Skoki narciarskie. Kamil Stoch wycofany ze startów W czasie, gdy jego koledzy będą przygotowywali się do konkursów w Lake Placid, Stoch będzie odpoczywał, a następnie trenował indywidualnie. Jak w rozmowie z WP SportoweFakty zauważył były kombinator norweski, trener i międzynarodowy sędzia FIS Kazimierz Długopolski, 35-latek potrzebuje czasu, by wrócić do dawnej dyspozycji. - Musimy pamiętać o tym, że nie da się tego naprawić na jednym treningu - podkreślił. Według Długopolskiego Stoch popełnia błędy na odjeździe, przez co zaraz po wyjściu z progu jego narty są zadarte. By skorygować te błędy, potrzebuje około 50 skoków. - Dlatego moim zdaniem lepiej byłoby, żeby Kamil trenował teraz już na spokojnie do samych mistrzostw świata w Planicy, bez startu w Pucharze Świata - stwierdził. To w praktyce oznacza, że Stoch miałby opuścić nie tylko zawody w Stanach Zjednoczonych, ale także w Rumunii. Przypomnijmy, konkursy w Lake Placid odbędą się od 10 do 12 lutego. Tydzień później skoczkowie pojawią się w rumuńskim Rasnovie, gdzie czeka ich kolejna odsłona rywalizacji o pucharowe punkty. Już 25 lutego zawodników czeka z kolei walka w pierwszym konkursie mistrzostw świata w Planicy, które są najważniejszą imprezą bieżącego sezonu.