Można zatem mówić o przebudzeniu mocy u Dawida Kubackiego, który na takie stwierdzenie, odparł: - Można tak powiedzieć, ale takie powolne. Kiedy rozmawialiśmy w Ruce wówczas 32-latek mówił o tym, że czuje zmęczenie. Nogi nie działały tak, jak trzeba, ale to był też czas po chorobie. Wówczas Kubacki mówił, że moc oscylowała w okolicach nawet 70 procent. Teraz wydawało się, że wróciła, ale nasz skoczek zaskoczył odpowiedzią. Nareszcie coś drgnęło. Polacy w komplecie z awansem do pierwszego konkursu w Klingenthal Skoki narciarskie. Dawid Kubacki przyznał, co zmienił w skokach - Ostatnie testy pokazywały nawet niższy poziom mocy. Tyle że je wykonujemy na początku tygodnia. Zaraz po zawodach i po podróżach, więc może być trochę mniej. Za to moje samopoczucie na skoczni było o wiele lepsze - mówił Kubacki. Nasz skoczek przyznał, że w Klingenthal zbiera efekty pracy, jaką zapoczątkował w Lillehammer. Tam dokonał korekt w technice. Mógł nie przyjechać do Klingenthal Nasz skoczek zapytany o to, jak wyglądał ostatni tydzień, czy trawił to, co stało się w Ruce i Lillehammer, czy może odciął się zupełnie od skoków, odparł: - Nie było tak, że zupełnie się odciąłem. Jakimś dużym trawieniem też bym tego nie nazwał po tym, co się działo w Lillehammer i po wszystkich rozmowach. Doszliśmy do pewnych wniosków. I do Klingenthal przyjechałem pewny tego, co chcę tutaj robić. Plan był zatem ustalony i tego trzymałem się od początku. Dla potwierdzenia tezy przeanalizowałem tylko to, co działo się w ubiegłym roku. Poczułem, że to działa. Momentalnie wtedy zyskuje się nowe siły. W Ruce i Lillehammer też były siły do walki, ale to wszystko było takie szarpane. W Klingenthal wpadłem już w dobry rytm. Nasi skoczkowie przez ostatni tydzień nie skakali i paradoksalnie ten odpoczynek mógł im pomóc. - Można teraz dywagować. Nie skoczyliśmy w tym tygodniu, bo sytuacja była, jaka była. Mieliśmy trochę więcej czasu na to, by odpocząć. To i tak nie zmieniłoby planu na to, co chciałem robić na skoczni - powiedział. Kubacki nie krył, że trochę zadziałała magia skoczni w Klingenthal, bo on lubi ten obiekt. Ma z nim bardzo dobre wspomnienia. - To jest fajna skocznia. Można na niej polatać. Zwłaszcza, jak się jeszcze trafi fajne warunki. Wtedy odciąga na dole. Przyjemnie się tu wraca, bo zawsze jest bardzo fajna atmosfera. Do tego teraz zrobiło nam tutaj bajkową zimę - cieszył się Kubacki. Zapytany o to, czy w którymś momencie pojawiła się myśl, by pójść drogą Kamila Stocha i skupić się na spokojnych treningach, mówił: Z Klingenthal - Tomasz Kalemba, Interia Sport Thurnbichler "puścił parę", zapadła decyzja ws. Stocha. Kluczowe chwile