Dotychczasowe konkursy w wykonaniu Stocha były całkowicie nieudane. Przez dwa weekendy Pucharu Świata 36-latek zapunktował zaledwie raz, ale i wtedy był dopiero dwudziesty ósmy. Stoch ponadto dwa razy kończył zawody na pierwszej serii, a raz w ogóle nie zdołał zakwalifikować się do konkursu. W wywiadach przyznawał, że w pewnym momencie po treningach w Lillehammer czuł, że wraca już na właściwe tory, ale szybko znowu się rozregulował. Dalszy udział Stocha w Pucharze Świata w tym momencie nie ma sensu. Zgodnie z przypuszczeniami trener Thomas Thurnbichler nie powołał go na zawody w Klingenthal - zamiast startu w zawodach doświadczonego zawodnika czeka teraz spokojny trening. W Polsce skocznie w Zakopanem obecnie nie są jeszcze gotowe, więc Stoch powalczy o odzyskanie dobrej dyspozycji w Niemczech na normalnym obiekcie w Eisenerz. Według Thurnbichlera w przypadku dobrych skoków może wrócić do kadry już na następny Puchar Świata w Engelergu. Fatalna sytuacja Kamila Stocha. "Zderzył się ze ścianą" Zdaniem Kazimierza Długopolskiego, znanego trenera, a niegdyś reprezentanta Polski w kombinacji norweskiej, przerwa Stocha mogłaby potrwać jednak dłużej. Długopolski uważa też, że Stoch powinien skakać na możliwie małym obiekcie - K-75 lub jeszcze mniejszym. To akurat w Eisenerz będzie wykonalne, bo jest tam cały kompleks skoczni. Nie tylko Stoch. Zniszczoł także wycofany Kamil Stoch nie jest jedynym reprezentantem Polski, który został wycofany ze startów w Pucharze Świata. Do Klingenthal nie leci także Aleksander Zniszczoł, który również ma nieudany początek sezonu, podobnie zresztą, jak cała nasza kadra. Zniszczoł zostaje jednak w Lillehammer, gdzie będzie miał za zadanie wystartować w Pucharze Kontynentalnym, w najbliższy weekend zaczynającym się właśnie w tej miejscowości. W miejsce Stocha i Zniszczoła do kadry na Puchar Świata zostali powołani Maciej Kot i Andrzej Stękała. Najpierw wstrząs z Polakiem, a to wciąż nie koniec