Sobotnia inauguracja w Ruce okazała się dla polskiego kibica bolesna. W finałowej serii zobaczyliśmy tylko Dawida Kubackiego, który ostatecznie ukończył zawody na 21. miejscu. Był to najsłabszy start polskiej kadry od 11 lat. Następnego dnia było niewiele lepiej. Tym razem jako 21. sklasyfikowany został Piotr Żyła, a Kubacki znalazł się dwie lokaty niżej. Kamil Stoch - co wydawało się czymś niewyobrażalnym - okazał się jednym z trzech zawodników, którzy nie przebrnęli kwalifikacji. Liderzy polskiego zespołu nie unikali po nieudanych skokach występu przed kamerą. I nie starali się na siłę o dyplomatyczne wypowiedzi. Nie tłumili frustracji i rozgoryczenia. Głośno po wypowiedziach Kubackiego i Stocha, reaguje Małysz. Niepokojący wniosek Stoch i Kubacki nie kryją irytacji. Co teraz zrobi Thomas Thurnbichler? - Nie do końca wierzyłem w pomysł. Nie czuję się pewnie w tym wszystkim. Nie chcę mówić, że metoda szkoleniowa jest zła, ale siadając na belkę, musisz mieć pewność, że to zadziała, a ja jej nie mam - oznajmił Stoch w rozmowie z Eurosportem, - Moim zdaniem nie tędy droga. Tutaj trzeba się skupić na podstawach, na tym, co jest do zrobienia. Nie rozbijać tych skoków na milion kawałków, bo to nic nie daje - stwierdził z kolei Kubacki na antenie TVN. Wypowiedzi te odebrano jako zawoalowany atak na Thomasa Turnbichlera i zdyskredytowanie jego wskazówek, które udzielał podopiecznym w Finlandii, kiedy było już wiadomo, że forma poszczególnych zawodników jest dramatycznie słaba. Część komentatorów i kibiców pokusiła się wprost o śmiałą tezę, że stanowisko Stocha i Kubackiego to początek końca austriackiego trenera na obecnie piastowanym stanowisku. Czy rzeczywiście? Sytuacja nie jest raczej tak zaogniona, jak z pozoru mogłoby się wydawać. Świadczy o tym choćby zapewnienie, na jakie w rozmowie z serwisem sport.pl zdobył się asystent Thurnbichlera, Marc Noelke. Legenda broni trenera polskich skoczków. "Zapracował na kredyt zaufania" - Nie straciliśmy zaufania zawodników. Po pierwsze, słowa Dawida dotyczyły uwag, które otrzymał po pierwszym niedzielnym skoku. Miał poczucie, że dostał za dużo informacji. Problem został rozwiązany. Po drugie, zamysł naszego spotkania z zawodnikami w sobotę na pewno nie był niewłaściwy. Został jednak bardzo ofensywnie zinterpretowany przez dwóch zawodników - tłumaczy niemiecki trener. - Nasze wizje, skoczków i trenerów, są spójne - dodał na koniec Noelke, co ma uciąć spekulacje o rzekomym konflikcie w obozie kadry. Z Finlandii drużyna udała się bezpośrednio do Norwegii, gdzie w najbliższy weekend odbędą się kolejne pucharowe zawody. Ich areną będzie tym razem Lillehammer. W sobotę zaplanowano konkurs na obiekcie normalnym, dzień później - na skoczni dużej.