To nie koniec problemów Norwegów. Niemcy w akcji, głośny apel ws. dyskwalifikacji
Skandal dotyczący reprezentacji Norwegii przyćmił niestety losy rywalizacji w ostatnim konkursie z cyklu mistrzostw świata w Trondheim. W wyniku manipulacji związanych z kombinezonami zdyskwalifikowani zostali Lindvik, Forfang i Sundal, co oznaczało, że medale za sobotni konkurs należy rozdać na nowo, gdyż to właśnie pierwszy z Norwegów sięgnął po srebro. Sprawa będzie miała dalsze konsekwencje, co zapowiedział szef niemieckich skoków Horst Huettel.

Czy mamy do czynienia z największym skandalem w historii skoków narciarskich? Bardzo prawdopodobne. Dziennikarz Sport.pl Jakub Balcerski opublikował w mediach kontrowersyjne nagranie, na którym widać było, że członkowie norweskiej ekipy manipulowali przy swoich kombinezonach. Później wydarzenia potoczyły się już lawinowo.
Gigantyczny skandal w Trondheim. Norwegowie zdyskwalifikowani
Początkowo FIS odrzucił protesty ze strony Polaków, Austriaków i Norwegów. Chwilę później gruchnęła informacja o dyskwalifikacji wszystkich norweskich skoczków, a zwrot akcji wywołał niemałe poruszenie w mediach. Był to potężny cios dla Norwegów, gdyż Lindvik w sobotnim konkursie sięgnął po srebrny medal. Długo się z niego nie cieszył. W związku z wykluczeniem Norwegów krążki zostały rozdane na nowo - srebro powędrowało do Jan Hoerla, a brąz do Ryoyu Kobayashiego.
Po konkursie FIS wezwała do kontroli Mariusa Lindvika i Johanna Andre Forfanga. Podczas niej otworzono kombinezony Norwegów i wykryto manipulacje przy sprzęcie
Burzliwa sprawa może mieć dalsze konsekwencje. Taki scenariusz wieszczy szef niemieckich skoków Horst Huettel. Apeluje o kontrolę sprzętu Norwegów, z którego korzystali także w trakcie innych konkursów.
- Tego, czy oszukiwali też wcześniej, już się nie dowiemy - stwierdził w rozmowie z "Eurosportem" Sandro Pertile. Inaczej widzi to Hort Huettel.
Szef niemieckich skoków reaguje ws. Norwegów. Apeluje o dalsze kontrole
- Chcę, żeby sprawdzili wszystko pod kątem czipów, które mają w sobie czujniki danych. Da się sprawdzić, kiedy dany kombinezon był używany [...] Jesteśmy jakby w jednej rodzinie i się wspieramy, ale też wszyscy ponosimy konsekwencje. Ze swojej strony mam nadzieję, że one będą odpowiednio dotkliwe - zadeklarował w rozmowie z redakcją "Sport.pl".
Szef niemieckich skoków wytłumaczył przy okazji, dlaczego jego nacja nie przyłączyła się do protestu, który złożyli Polacy, Austriacy i Słoweńcy. Co ciekawe, chciał on uniknąć sytuacji, w której wszyscy Norwegowie zostaliby potraktowani tak samo, czyli dyskwalifikacją.
- Chcieliśmy pójść własną ścieżką, bo w proteście, który był tworzony chodziło o dyskwalifikację każdego zawodnika z Norwegii. A ja nie byłem zdania, że to właściwe podejście. Nie byłem zdania, że tak powinniśmy zrobić. Chciałem wyjaśnić sytuację. To był jedyny powód tego, że nie podpisaliśmy się pod tym protestem - ujawnił.
Niewykluczone, że kolejne szczegółowe kontrole doprowadzą do dalszych konsekwencji. Huettel zasugerował, że w grę może wchodzić odebranie Norwegom także medali za poprzednie konkursy w ramach mistrzostw świata w Trondheim.


