Nie jest tajemnicą, że polskie skoki narciarskie od kilku sezonów przeżywają prawdziwy kryzys. Kiedy jeszcze kilka lat temu panowie brylowali na arenie międzynarodowej, a panie miały problem z kwalifikowaniem się do konkursów indywidualnych, wielu kibiców i dziennikarzy pragnęło, aby poziom pomiędzy naszymi reprezentacjami wreszcie się wyrównał. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że to podopieczni Thomasa Thurnbichlera zaliczą nagły spadek formy, który trwa do dnia dzisiejszego. No, może z wyjątkiem pojedynczych zawodników, którzy w miarę regularnie punktują w Pucharze Świata. Od polskiego akcentu podium minął już jednak prawie rok i raczej niewiele wskazuje na to, aby miało się to wkrótce zmienić. Z miesiąca na miesiąc coraz mniej ciekawie wygląda także sytuacja podopiecznych Marcina Bachledy. Niespodziewanie tuż przed mistrzostwami świata w narciarstwie klasycznym karierę zawiesiła Natalia Słowik, przez co ostatecznie szkoleniowiec zmuszony był powołać na imprezę w Trondheim jedynie trzy swoje zawodniczki - Polę Bełtowską, Nicole Konderlę oraz Annę Twardosz. Panie pierwotnie nie planowały więc udziału w konkursie drużynowych w czempionacie, jednak do kadry dołączyła kombinatorka norweska Joanna Kil, która dała Polsce możliwość walki o medale. Ostatecznie jednak panie zakończyły rywalizację już po pierwszej serii konkursowej. Nowe zawodniczki w polskiej kadrze skoczkiń narciarskich? Marcin Bachleda ujawnia Wyraźny deficyt zawodniczek w kadrze niepokoi trenera Marcina Bachledę. W programie "Trzecia seria" na kanale YouTube TVP Sport szkoleniowiec ujawnił, że problem ten może już wkrótce zniknąć. Polski Związek Narciarski ma bowiem plan powiększenia kadry kobiecej. Do ekipy “Biało-Czerwonych" miałaby dołączyć Sandra Sproch, 17-letnia reprezentantka Stanów Zjednoczonych, która ma także polskie korzenie. Jej mama pochodzi bowiem z Zakopanego, a ona sama biegle posługuje się językiem polskim. Na jednej zawodniczce by się jednak nie skończyło. Marcin Bachleda wspomniał także o dodaniu do polskiej drużyny narodowej Kariny Kozłowej, a więc 15-letniej reprezentantki Ukrainy, która na co dzień trenuje w klubie KS Eve-nement Zakopane i regularnie występuje w zawodach cyklu ORLEN Cup. Nastolatka zadebiutowała w tym roku na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym w Trondheim. Walczyła bowiem o medale w kombinacji norweskiej. "Mamy problem z tym, że ubywa nam zawodniczek. Nie ukrywam, że na następny sezon zostaną nam tylko dwie skoczkinie. Rozmawialiśmy z Sandrą Sproch, również z Kariną Kozłową trenującą w klubie KS Eve-nement Zakopane. Możliwe, że będzie taka propozycja, by dziewczyny trenowały u nas. Wtedy uda się zebrać tę drużynę. (...) Wiadomo, że trzeba wejść na poziom Pucharu Świata, ale musimy się zastanowić nad tym latem. Kwestia finansowania takich zawodniczek jest do wyjaśnienia" - przekazał w "Trzeciej Serii" Bachleda. Kibice są oszukiwani w trakcie skoków? Polski trener ujawnia prawdę