O Thomasie Aasenie Markengu zrobiło się dość głośno w 2019 r. Wówczas reprezentant Norwegii wywalczył złoty medal na mistrzostwach świata juniorów w Lahti. Tego samego roku doznał poważnej kontuzji po upadku w pierwszej serii konkursowej zawodów Pucharu Świata w niemieckim Klingenthal. U 23-latka zdiagnozowano uszkodzenie więzadeł krzyżowych i łąkotki w lewym kolanie. Po przymusowej przerwie od skakania, nie wrócił już do swojej najlepszej formy, a na domiar złego ból kolana powrócił. Markeng założył nawet zbiórkę pieniędzy na rehabilitację po operacjach. "Chciałem skoczyć ponad 100 skoków zarówno tego lata, jak i zeszłej zimy. Ale nie byłem w stanie normalnie trenować. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałem ciężki trening siłowy" - mówił sportowiec w ubiegłym roku w rozmowie z NRK. Tego się nie spodziewali, Horngacher ogłasza. Zaskoczenie wśród Niemców Dramat norweskiego skoczka. Ogłosił kibicom smutną wiadomość Zawodnik nie wróci już na skocznie. Kilkanaście operacji, jakie od czasu fatalnego upadku w Klingenthal w 2019 roku przeszedł 23-latek, wpłynęło na jego decyzję. Norweg z bólem serca postanowił odwiesić narty na kołku. Zamieścił w mediach społecznościowych obszerny wpis, w którym oznajmił fanom, że pewien etap w jego życiu właśnie się zakończył. "Na wszystko jest czas. To z mieszanką wdzięczności i małym guzem w brzuchu dzielę się z Wami tą decyzją. Po latach poświęcenia, ciężkiej pracy i niezliczonych wspomnień, zdałem sobie sprawę, że nie mogę być topowym sportowcem i odłożyć te narty na półkę" - rozpoczął wypowiedź Norweg. 24-latek zdradził, że nie było mu łatwo podjąć decyzję o zakończeniu kariery. Choć chciałby rywalizować z kolegami na skoczni, to zdaje sobie sprawę, że jego obecna kondycja fizyczna przekreśla te marzenia. "Mimo że moje serce i głowa chcą jeszcze trochę skakać, muszę zaakceptować, że moje ciało już nie daje rady. Po niezliczonych wizytach u lekarza, operacjach i godzinach treningów widać, że nie mogę wrócić na najwyższy poziom. Choć ta decyzja jest gorzka, to czekam na nowe przygody i wyzwania, które mnie czekają. Jestem wdzięczny za wszystko, co osiągnąłem i za wspaniałych ludzi, z którymi miałam przyjemność pracować od początku mojej kariery w 2009 roku. Dziękuję za wsparcie i miłość przez te lata" - zakończył Markeng. Gorąco po tym, co właśnie ujawniła żona Kamila Stocha. Fani zachwyceni nowym pomysłem