Mistrzostwa świata nie ułożyły się po myśli Halvora Egnera Grnaruda. Podopieczny Alexandra Stoeckla celował bowiem w indywidualne złoto. Media zachwycały się w ostatnich tygodniach jego formą. Jednak na najważniejszej imprezie sezonu 25-latek zawiódł swoich fanów. Zarówno na średniej, jak i dużej skoczni, zawody ukończył poza podium. Jedynie w rywalizacji drużynowej zdobył z kolegami srebrny medal. Po pierwszych konkursach nie gryzł się w język i ostro skomentował decyzję sędziów. Swój udział w rywalizacji miały bowiem niekorzystne warunki. Mężczyzna stwierdził nawet, że zawody na obiekcie HS 102 były "parodią skoków narciarskich". Norweg po jakimś czasie wytłumaczył się ze swoich słów. Teraz jego celem jest kolejna Kryształowa Kula. Tuż za nim w klasyfikacji, ze stratą 293 pkt. znajduje się Dawid Kubacki.Reprezentant Polski w Planicy wywalczył indywidualnie brąz. Nie zamierza jednak poprzestać na jednym krążku i nie rezygnuje z walki o końcowy tryumf. Wielki sukces Polaków i kompromitacja organizatorów. Wpadka za wpadką Granerud może czuć się zagrożony. Kubacki wdrożył w życie "tajny plan" Podopieczny Thomasa Thurnbichlera ma jeszcze dziewięć szans na to, aby wyprzedzić Norwega w PŚ. Tyle bowiem zostało indywidualnych konkursów do końca sezonu 2022/2023. Cztery z nich zostaną przeprowadzone na obiektach do lotów narciarskich. 25-latek tej zimy już dziesięć razy stawał na najwyższym stopniu podium. Jego dominacja została przerwana niespodziewanie na mistrzostwach świata w Planicy. Gorszy czas Graneruda zamierza wykorzystać Kubacki. Teraz przed skoczkami zawody w Norwegii. Zapewne lider PŚ zechce pokazać się przed własną publicznością z jak najlepszej strony. Pierwszym przystankiem w Skandynawii będzie Oslo. W dniach 11-12 marca zaplanowano tam dwa konkursy indywidualne. Trener Słoweńców przestrzega Kubackiego i spółkę. Timi Zajc może namieszać. "Ma dopiero 22 lata"